Betonowy blok opowiada swą historię

     Przejeżdżając niezliczoną ilość razy przez graniczny most na Dzikiej Orlicy, z Mostowic do Orlickiego Záhoří, długo nie zwracałem jakiejś szczególnej uwagi na pierwszy po lewej stronie dom. Ładna roubenka cieszyła zawsze oko, ale nigdy nie pomyślałem o niej, jako o miejscu szczególnie związanym z historią regionu. A tymczasem okazuje się, że na jej miejscu znajdował się w czasach I Republiki (przed II wojną światową) posterunek celny.

     Obecny dom pochodzi z lat 60-tych XX wieku. Stanął na miejscu wspomnianego posterunku celnego i w niczym nie przypomina swego poprzednika. Jednak pozostały elementy, które związane są z dawnym przejściem granicznym.

     Przede wszystkim w oczy rzuca się duży, betonowy blok przy chacie, a także wbite w ziemię, metalowe szyny. Betonowy blok miał uniemożliwiać przejazd przez granicę bez kontroli celnej. Droga prowadziła wówczas tuż przy obecnej chacie i przejazd tarasowała gruba, opuszczana zapora, na pewno nie do sforsowania przez samochód osobowy. Gdyby nie wielki blok, jadąc od strony niemieckiej (obecnie polskiej) można by ją ominąć z lewej strony. Dodatkowo wbito w ziemię stalowe szyny, uniemożliwiające obejście zabezpieczeń. W bloku zauważyć można również wmurowany w niego kawał drewna (od strony chaty). Służył do przybijania elementów odblaskowych, by jadące w nocy samochody nie wpadały na betonową przeszkodę. W latach 1936-38 w taki sposób, jak w Orlickim Záhoří zabezpieczonych było 2 400 miejsc na granicy Czechosłowacji z Niemcami, Polską i Węgrami. Jest to wyjątkowy zabytek.

     Sama zapora nie zachowała się, ale jak wyglądała można zobaczyć przy bunkrze piechoty N-S 82 Březinka, położonym ponad Náchodem. Została tam przeniesiona i odrestaurowana w 2000 roku z niedalekiej miejscowości Žďárky

     - W tamtym czasie czechosłowaccy celnicy i strażnicy, jako jedno ze swych zadań, mieli pozyskiwanie wśród niemieckiej, demokratycznie nastawionej ludności, chętnych do współpracy informatorów. Ci ludzie byli jednak cały czas pod presją swoich sąsiadów, sympatyzujących z nazistami. W Orlickim Záhoří również był informator, który współpracował z czechosłowacką żandarmerią. Niemcy sudeccy, gdy dowiedzieli się o tym, pobili go na śmierć. Czechosłowacki żandarm służący tutaj wspominał, że miał swoje stanowisko obserwacyjne na granicy lasu ponad miejscowością i gdy odbywał się lincz informatora w centrum wsi, maltretowany krzyczał tak głośno, że słychać go było aż pod lasem. Takie historie wydarzały się i robili to Niemcy Niemcom… - mówi Jan Hrubecký, miłośnik regionu i historii wojskowości, dyrektor Muzeum Wojny 1866.

     Dzisiaj na miejscu budynku dawnego urzędu celnego stoi drewniana chata z lat 60-tych XX wieku. Chata o nawiązującej do dawnej historii miejsca nazwie Celnice oferuje noclegi – można ją wynająć.

Waldemar Brygier - NaszeSudety
 

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl