Gierałtów. Prawie jak Chopin

Pałac w Gierałtowie, lata 30-te XX wieku, źródło: fotopolska.eu
Kto wie, jak wiele jeszcze nieodkrytych tajemnic, nieopowiedzianych historii i niezbadanych ludzkich losów i ciekawostek kryją w swoich wnętrzach i przeszłości zamki i pałace województwa dolnośląskiego. Niemal każdego miesiąca na światło dzienne wychodzą ciekawe fakty, o których wcześniej wielu z nas nie miało pojęcia, a były one znane jedynie mieszkańcom dawnych terenów oraz regionalnym badaczom lokalnej historii. Tak jest m.in. z historią pałacu w Gierałtowie (pomiędzy Zgorzelcem a Bolesławcem), a przede wszystkim z jego właścicielem – człowiekiem, którego w pewnych kręgach uznaje się za... niemieckiego Chopina!
Gierałtów – kolejne miejsce na mapie zamków i pałaców, którym nie jest nam już dane się cieszyć. Co najbardziej bolesne w przypadku miejscowego pałacu to fakt, iż przetrwał on II wojnę światową. Do jego całkowitej zagłady doszło dopiero w okresie, kiedy w Polsce na dobre rozgościł się komunizm. W tamtym czasie szacunek do pruskich budowli, a tym bardziej tych wzniesionych w stylu neogotyckim, jakże pogardzanym przez ówczesnych konserwatorów i znawców sztuki, był niemal zerowy. Również ze strony ludności napływowej, co w tym przypadku raczej nie powinno nikogo dziwić. Niestety.
Sama wieś po raz pierwszy w oficjalnych dokumentach pojawia się w połowie XIV w. i początkowo była własnością von Penzigów z Pieńska, w rękach których znajdowała się większość okolicznych majątków. Potem Gierałtów należał do Rechenbergów z Kliczkowa oraz rodziny von Salza. Pod koniec XV stulecia jego właścicielami zostali Haugwitzowie, którzy w XVI w. sprzedali wieś radzie miasta Lubania. Rajcowie miejscy nie cieszyli się długo z jej posiadania, gdyż już w połowie tego samego wieku utracili majątek. Kolejnymi właścicielami dóbr były m.in. rodziny von Ströhlitz, von Gersdorff, von Tschirnhaus i von Kyaw. I choć przez następne stulecia gospodarze Gierałtowa zmieniali się często, a wieś przechodziła z rąk do rąk, to nas najbardziej interesuje człowiek, który został właścicielem miejscowego pałacu na początku drugiej połowy XIX w.
We wrześniu 1852 r. bracia Dallwitz sprzedali swoje gierałtowskie dobra wraz z pałacem muzykowi Adolfowi von Henseltowi. Wiecznie podróżujący artysta dał się namówić do zakupu majątku ze względu na jego doskonałe położenie: blisko Berlina, Drezna, bajecznych Karkonoszy, których szczyty majaczyły na horyzoncie, a przede wszystkim w pobliżu linii kolejowej, dzięki której mógł szybko i sprawnie się przemieszczać.
Kim był bohater niniejszego rozdziału? Znakomitym kompozytorem i pianistą epoki romantyzmu, jednym z najlepszych interpretatorów Fryderyka Chopina, wirtuozem fortepianu, muzykiem cenionym przez Roberta Schumanna i nadwornym pianistą carskiej rodziny. To zresztą w Rosji, w której powierzono mu m.in. funkcję generalnego inspektora szkół muzycznych dla dziewcząt w Petersburgu, Moskwie, Charkowie, Kijowie, Kazaniu i Odessie, stał się jednym z najbardziej uznanych pianistów.
Adolf, który na chrzcie otrzymał również imiona Georg i Martin, urodził się 9 maja 1814 r. w bawarskim Schwabach. Jego rodzice pochodzili z Saksonii, którą opuścili rok przed narodzinami syna. W 1817 r. rodzina przeprowadziła się po raz kolejny, tym razem do Monachium. Tam Adolf zaczął pobierać pierwsze lekcje muzyki – w wieku trzech lat uczył się gry na skrzypcach, a w wieku pięciu lat zaczął grać na fortepianie. Nauki pobierał u uczennicy Georga Josepha Voglera (sławny niemiecki organista i kompozytor) – Josephy von Flad. Jego talent został szybko zauważony nawet na bawarskim dworze królewskim, co zaowocowało stypendium otrzymanym od Ludwika I Bawarskiego. To właśnie dzięki temu Adolf mógł rozpocząć naukę pod kierunkiem Johanna Nepomucena Hummela (ucznia Mozarta). W latach 1832–34 studiował w Wiedniu. Dwa lata później w Karlsbadzie (Karlowych Warach) poznał Fryderyka Chopina, którego muzyka bardzo mocno wpłynęła na jego późniejszą twórczość. Uprzedzając nieco fakty dodam, że, przebywając w Rosji, grał utwory Chopina, mimo że ich wykonywanie było zakazane na terenie rosyjskiego zaboru. Wielu recenzentów twierdziło, że Henselt - po względem technicznym – przewyższał nawet naszego Fryderyka, ale czy słusznie? To już pozostawiam ocenie indywidualnej i podpowiem, że jeden z utworów Hanselta w wykonaniu współczesnych muzyków można znaleźć m.in. na popularnych platformach muzycznych.
Adolf von Henselt na przestrzeni wielu lat, źródło: Wikipedia
Przygoda Adolfa von Henselta ze Śląskiem rozpoczęła się prawdopodobnie około 1837 r., gdyż właśnie wówczas przez kilka miesięcy przebywał i koncertował we Wrocławiu. W październiku tego samego roku poślubił w Szczawnie-Zdroju przyjaciółkę Goethego – Rosalie Vogel, którą poznał rok wcześniej w Weimarze. Dziewczyna, choć była rozwódką, skradła serce blisko 20-letniego artysty i została jego muzą.
Prawdziwa kariera Henselta miała swój początek w marcu 1838 r., gdy młody kompozytor udał się na zaproszenie do Rosji. Koncert, który zagrał w Petersburgu, oszołomił nawet dwór carski. Utwory Chopina, Carla Marii von Webera i jego własne autorskie wykonania sprawiły, że Adolf von Henselt otrzymał propozycję objęcia funkcji nadwornego pianisty carycy Aleksandry i pozostania na stałe w Rosji. Mężczyzna nauczał dzieci w carskiej rodzinie, a z czasem został generalnym inspektorem szkół muzycznych. Podczas swojego pobytu w Rosji poznał m.in. Ferenca Liszta, z którym połączyła go wieloletnia przyjaźń. Tam także odwiedzał go Robert Schumann ze swoją małżonką Klarą, którą Henselt poznał jeszcze w Weimarze. Zresztą Adolf miał szczęście spotkać osobiście wiele znanych nam dzisiaj postaci. W jego pałacu w Gierałtowie bywali m.in. Hans Chrystian Andersen (w 1857 r.), który w otoczeniu pięknej przyrody lokalnego parku oraz w pałacowych salach czytał zgromadzonym swoje bajki i baśnie, wspomniany już Ferenc Liszt (w 1861 r.), czy chociażby Richard Wagner, który także wywarł znaczący wpływ na Henselta. Jak więc widać, w murach tej niepozornej rezydencji, położonej w małej wiosce, gościły na spotkaniach towarzyskich znane osobistości, których obecności nie powstydziłyby się najznakomitsze pałace królewskie.
Adolf von Henselt każde lato spędzał w Gierałtowie, do którego wracał pomiędzy licznymi europejskimi koncertami, a pracą w Rosji. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że artysta do końca swoich dni pozostał człowiekiem wyjątkowo skromnym. W pewnym momencie swojego życia wolał opuścić wielkie światowe sceny i skupić się jedynie na nauczaniu oraz kameralnych koncertach dla niewielkich grup słuchaczy. Ponoć było to spowodowane ogromną tremą, jaka udzielała mu się przed każdym występem na wielkiej sali, co stanowiło dla niego spore psychiczne obciążenie. Jego talent muzyczny opierał się m.in. na mocnych palcach, które ćwiczył w każdej wolnej chwili.
W 1861 r. artysta otrzymał rosyjski tytuł szlachecki, a w 1876 r. mianowano go radcą stanu. Pod koniec życia był także profesorem konserwatorium w Petersburgu. Jego nauki wywarły wielki wpływ na rosyjskich uczniów, m.in. na Nikołaja Zvereva i Siergieja Rachmaninowa.
Przygoda Henselta z Gierałtowem zakończyła się w 1866 r., gdyż – z powodu nieumiejętnego zarządzania miejscowymi dobrami - zmuszony był je sprzedać. Cóż, czy można winić artystę, że nie radził sobie „na roli”? Z powodu pogarszającego się stanu zdrowia oraz częstych wyjazdów „do zdrojów”, Henselt zakupił nowo wybudowaną willę w Cieplicach, w której zmarł 10 października 1889 r.
Czytając jego życiorys, jakże skrócony, możemy sobie zadać pytanie – jak mało jeszcze wiemy o tak bliskim nam Śląsku? Czy przyszłoby nam do głowy, że w jednym z dolnośląskich pałaców przez wiele lat mieszkał kompozytor, który tworzył tak romantyczne utwory salonowe, że Schumann nazwał go „Chopinem Północy”?
Pałac w Gierałtowie ucierpiał w czasie walk Niemców z Rosjanami na przełomie lutego i marca 1945 r. Archiwalne zdjęcia z biura konserwatora zabytków ukazują nam widok budowli, co prawda zniszczonej, jednak nie aż tak, by niemożliwe było podjęcie się jej odbudowy. Niestety, los chciał inaczej. Dziś po pałacu pozostała jedynie kupka gruzu i zaniedbany park, którego drzewa pewnie pamiętają dźwięki muzyki Henselta, a może nawet błądzące pomiędzy nimi bajki Andersena, czytane przez samego autora.
Marek Gaworski: "Śmierć, bale i skandale, część 5 i 6"
Artykuł za zgodą autora
Marek Gaworski: "Śmierć, bale i skandale, część 5 i 6" O czym tym razem napisał autor poczytnej serii „Śmierć, bale i skandale"? ...np. o romansach saksońskiego króla z pałacu Szczodre koło Wrocławia, mezaliansie, którego główną bohaterką była znana górnośląska arystokratka, szczegółach nieszczęśliwego życia Schaffgotschówny z Sulisławia i Kopic oraz o miłosnej historii niderlandzkiego króla — ojca Marianny Orańskiej z Kamieńca Ząbkowickiego... |
Gdzie przenocować w okolicy?
![]() |
Agroturystyka Dom pod Sową to odnowiony zajazd z 1825 r., położony w niewielkiej wsi - Nawojów Śląski w malowniczej dolinie Kwisy, na Pogórzu Izerskim. Wnętrza z klimatem, miły nastrój i spokojna okolica gwarantują udany wypoczynek |