Konferencja „Literatura i Karkonosze” – dzień 1.
W dniach 7 – 8 października 2016 roku miała miejsce konferencja popularno – naukowa „Literatura i Karkonosze” zorganizowana przez Muzeum Miejskie „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jeleniej Górze, Regionalną Pracownię Krajoznawczą Karkonoszy działającą przy Związku Gmin Karkonoskich i Stowarzyszenie „W Cieniu Lipy Czarnoleskiej”. Pierwszego dnia zaproszono widzów do Muzeum w Jagniątkowie gdzie gości przywitała dyrektor Julita Izabela Zaprucka, która właśnie została wyróżniona Nagrodą Kulturalną Śląska 2016. Piątkowe spotkanie z poezją i sztuką zostało zorganizowane w ramach Dni Europy.
By wprowadzić przybyłych w odpowiednią atmosferę zaproponowano koncert operowy w wykonaniu Michaliny Bienkiewicz (sopran). Zaśpiewała ona utwory m.in. Franza Schuberta, Charlesa Gounoda, Felixa Mendelssohna - Bartholda. Najważniejszym jednak utworem była aria Małgorzaty z opery „Faust” Johana Wolfganga Goethego z muzyką Antoniego Radziwiłła. Akompaniowała jej Barbara Sas. Trzeba przyznać, że muzyka w Sali Rajskiej brzmiała niesamowicie a piękny śpiew dochodził do wszystkich zakamarków. I tak jak kiedyś, gdy Gerhart Hauptmann stworzył tutaj miejsce spotkań elit kulturalnych, dzisiaj śmiało możemy mówić, patrząc na działalność Muzeum, o kontynuowaniu tych tradycji. W roku obecnym przypada 70 rocznica śmierci Noblisty, 25 lat od podpisania polsko – niemieckiego traktatu, na mocy którego możliwe było utworzenie Muzeum oraz 10 rocznica powołania do życia Muzeum. W roku obecnym przypada także 10 rocznica założenia Stowarzyszenia „W Cieniu Lipy Czarnoleskiej”.
Dyrektor Pani Julita Zaprucka opowiedziała pokrótce o prowadzonej w tym czasie w Muzeum działalności. Organizowano tutaj m. in.: koncerty, spotkania literackie i teatralne, wystawy fotograficzne i malarskie. Muzeum odwiedziło w tym czasie wielu wybitnych przedstawicieli literatury, zarówno z Polski jak i Europy. Działania te podsumował Tadeusz Różewicz, który napisał, że Muzeum jest miejscem, w którym kultura polska i niemiecka podały sobie ręce. Spośród wielu organizacji jakie współpracują z Muzeum najbardziej owocną okazała się prowadzona ze Stowarzyszeniem „W Cieniu Lipy Czarnoleskiej”, której członkowie w ciągu 10 lat wydali w sumie 103 publikacje. A wszystko zaczęło się od artykułu jaki ukazał się w Nowinach Jeleniogórskich. Było to zaproszenie do Domu Kultury na Zabobrzu dla osób, które piszą lecz swoje dzieła odkładają do szuflady. Zaproponowano im by zaczęli tworzyć w grupie. Dzisiaj osób tych jest 55, i co nie jest bez znaczenia, w dużej mierze są to amatorzy. Jedynym zmartwieniem Stowarzyszenia jest średnia wieku, którą wypadałoby radykalnie obniżyć. By pokazać zdolności literackie niektórzy członkowie Stowarzyszenia zaprezentowali swoje utwory.
Niewątpliwie interesującym wystąpieniem była pogadanka Henryka Dumina pt. Literacka Kotlina Jeleniogórska. Autor poza przedstawieniem kilku bardzo ciekawych przykładów niekoniecznie logicznych wydarzeń wykazał, że nawet na przykładzie nic nie znaczącego obecnie obiektu znajdującego się w Jeleniej Górze, jego historia czy historia mieszkających w nim ludzi, potrafi zatoczyć bardzo szerokie koło. Często wydaje się to nieprawdopodobne a jednak historia niby nic nie znaczącego obiektu w Jeleniej Górze ociera się o historię ludzi z pierwszych stron gazet czy najważniejsze wydarzenia jakie miały miejsce w zupełnie innych częściach Europy czy świata. Henryk Dumin wykazał, że przestrzeń jaką zastali przybywający tutaj po wojnie Polacy była nie tylko nienaruszona działaniami wojennymi ale była także niezwykle zachęcająca do pozytywnych działań. Ludzie, którzy potrafili dostrzegać ten świat to przede wszystkim literaci. Oni to bowiem nie tylko zaczęli opisywać zastaną przestrzeń ale także poprzez swoje działania utrwalali i utrwalają kulturę danej społeczności.
Wynika to oczywiście z faktu, iż teren, w którym przebywamy niesie wiele treści. Np. obecna ulica Wojska Polskiego (dawna Wilhelm Strasse) nie jest taką zwykłą ulicą. To tutaj osiedlali się bardzo zamożni emeryci z wielu dolnośląskich miast. Budowali oni domy nie tylko wygodne ale często wręcz luksusowe. Ale nie na całej długości ulicy domy te są podobne. Jedynie na odcinku od ul. Kochanowskiego do skrzyżowania z ulicą Sudecką, na wysokości teatru, niemal wszystkie budynki posiadały balkony. Wynikało to z faktu, że to właśnie tym odcinkiem ulicy przejeżdżał cesarz Wilhelm gdy przybywał do swojego pałacu w Mysłakowicach. Musiał on bowiem po przyjeździe pociągiem przesiąść się do powozu i dojechać do teatru gdzie skręcał w stronę Mysłakowic. Mieszkańcy tych kamienic mieli jedyną w swoim rodzaju okazję popatrzeć na jadącego ich ulicą cesarza. Henryk Dumin pokazał jeszcze kilka ciekawych przykładów postrzegania przestrzeni, a także zadał pytanie czy i w jakich okolicznościach można tą przestrzeń wykorzystywać by przedstawiać ją jako jedynie właściwą. W dalszej części spotkania było miejsce na życzenia, gratulacje i marzenia.