Miasteczko duchów znowu ożyje
Bank, saloon, poczta, biuro szeryfa, więzienie – budynki, które miały przyciągać turystów i być atrakcją Hrádka nad Nisą, stoją dzisiaj opuszczone. Hula między nimi wiatr i tylko czasami można spotkać tu jakiegoś zabłąkanego turystę, czy spacerowicza. Westernowe miasteczko, jakie powstało niedaleko popularnego kąpieliska „Kristyna” na obrzeżach Hrádka, otwarte z wielką pompą w maju 2012 roku, opuszczone zostało przez właściciela dokładnie dwa lata później, w maju 2014 roku.
Od tego czasu, gdy z miasteczka zniknęli kowboje i Indianie, budynki zaczęły powoli popadać w ruinę. Co prawda, ich właściciel po rezygnacji z inwestycji przekazał je miejscowemu stowarzyszeniu Kristyna, ale nie ma ono pieniędzy na zagospodarowanie terenu i związane z tym inwestycje.
Światełko w tunelu pojawiło się niedawno, gdy zainteresowanie westernowym miasteczkiem wyraziło słowackie stowarzyszenie, zajmujące się m.in. organizacją płukań złota oraz propagowaniem kultury indiańskiej. Rozmowy zmierzają ku końcowi i umowa zostanie podpisana najprawdopodobniej do końca marca, co daje szansę na uruchomienie atrakcji już w czasie najbliższego sezonu turystycznego. Trzymamy kciuki!