Miejsce duchów czy kopalnia złota?
Fot. Jiří Louda / denik.cz
Fot. Jiří Louda / denik.cz
Fot. Jiří Louda / denik.cz
Fot. Jiří Louda / denik.cz
Fot. Jiří Louda / denik.cz
Gdy mijamy na szlakach naszych turystycznych wędrówek stare, opuszczone, często chylące się ku upadkowi zabudowania, zarówno prywatne domostwa, jak i zakłady przemysłowe, pojawia się myśl, czym były te budynki dla osób, które w nich mieszkały lub dla których były miejscem pracy. Zapewne spędzali w nich długie godziny swego życia, pracując, odpoczywając, rozmawiając ze sobą, kłócąc się, godząc, podejmując ważne decyzje…
Takich miejsc mamy w Sudetach setki, jeśli nie tysiące. Jednym z nich są zabudowania dawnej odlewni w Libercu, znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie dworca kolejowego. Dla większości osób przyjeżdżających pociągiem do Liberca są nieznane, bo znajdują się po drugiej stronie dworca niż ta, którą zawsze obiera się chcąc udać się do centrum miasta. Dziennikarz portalu denik.cz Jiří Louda wraz z eksploratorem Michalem Svobodą, znanym wśród miłośników urbexu jako Gennaro Dante, odwiedzili to miejsce…
* * *
Już wchodząc na teren dawnej odlewni zauważamy, że czas i przyroda powoli niszczą to miejsce. Miejscami pojawiły się nowe pęknięcia, zwiększona wilgotność i mróz dodatkowo zakłócają statykę. „Jednak mimo zniszczenia odlewnia zachowała swój niepowtarzalny charakter. Przypomina mi to, jak silna była przeszłość w tym miejscu i choć stan budynków nie jest optymalny, nadal z przyjemnością obserwuję, jak nie tylko przyroda, ale także kolekcjonerzy metali stopniowo przejmują nad nimi kontrolę” – mówi Gennaro Dante po kilku krokach. (…)
Niektóre miejsca wyglądają tak, jakby pracownicy je opuścili i spodziewali się, że wrócą. W przebieralniach stoją dziesiątki par butów roboczych, pod prysznicami można się przejrzeć w zakurzonych lustrach. „Jestem pozytywnie nastawiony, lubię tworzyć historie i łączyć w całość to, jak ludzie żyli i pracowali w przeszłości. Wiele osób spaceruje wokół budynków, w których kiedyś pracowali, a teraz są zniszczone. Ale nie mają czasu ani determinacji, żeby się z nimi spotkać, dlatego staram się, choć pośrednio, dać im możliwość przyjrzenia się im, pokazać jak wyglądają dzisiaj” – zwierza się miłośnik urbexu.
W 2004 roku odlewnia wystawiona została na sprzedaż. Pierwszą zainteresowaną stroną była włoska spółka Fonderia Regali, która ostatecznie nie podpisała umowy kupna, a upadłą spółkę przejęła spółka FEREX-ŽSO, spółka zależna od Kolei Czeskich. W 2005 roku wznowiono produkcję, lecz cztery lata później firma ogłosiła upadłość. Potem nastąpiła restrukturyzacja, zamknięcie zakładu w Růžodolu, ale fabryka w Libercu nadal działała. W 2015 roku Ferex ponownie stał się niewypłacalny i linie produkcyjne przestały działać.
Waldemar Brygier _ NaszeSudety na podstawie: denik.cz
=> cały artykuł w portalu denik.cz