Nysa Łużycka - dolina młynów i fabryk

     Jadąc wzdłuż Nysy Łużyckiej z Vratislavic do Jablonca nad Nisou, przemierzamy jeden z najbardziej uprzemysłowionych niegdyś rejonów Gór Izerskich. Pod koniec XIX wieku praktycznie nie było tu odcinka rzeki, na którym nie działałby jakiś młyn, folusz czy fabryka, a w pobliżu nie stałyby wille ich właścicieli i dyrektorów. Do dziś zachowało się wiele z tych obiektów, choć wielokrotnie zmieniły swoje przeznaczenie. Niektóre z nich mają bardzo ciekawą historię.

dawna_fabryka_schmidt.jpg
Dawna fabryka Franz Schmidt & Söhne, źródło: muzeum-libea.cz

     Tuż za stacją kolejową Proseč nad Nisou, na prawym brzegu rzeki zobaczymy dawny młyn przebudowany w latach 30. XIX w. (i powiększony w latach 50.) na przędzalnię firmy Philipp Schmidt & Söhne, a kawałek dalej, po stronie vratislavickiej (lewy brzeg rzeki z osadą Nový Svět leży w administracyjnych granicach Vratislavic), budynki dawnej fabryki dywanów i pledów Carl Wagner & Co.

     Historia powstania tej fabryki jest jak na XIX wiek dość niezwykła, ponieważ stała za nią kobieta. Miała na imię Helena i była żoną miejscowego stolarza, Franza Wagnera. Ponieważ mężowska działalność przynosiła dość mizerny dochód, w 1851 r. Helena kupiła na targu trochę wełny i zaczęła prząść i sprzedawać osnowę do warsztatów tkackich. Dzięki cierpliwości i staranności kobiety, przędza miała wysoką jakość i cieszyła się powodzeniem wśród tkaczy. Widząc to, Franz dał sobie spokój ze stolarstwem i zaczął pomagać żonie. Gdy z czasem produkcja przestała mieścić się w domu, Wagnerowie najpierw wynajęli dom sąsiada, a w 1869 r. kupili stojący koło pobliskiego młyna budynek starszej fabryczki włókienniczej wraz z istniejąca do dziś młynówką. Umieścili w niej ręczne przędzarki i zatrudnili 22 osoby. W 1872 r. zmarł Franz i Helena wciągnęła do prowadzenia firmy syna Carla Wagnera (1851-1929), a rok później razem zarejestrowali firmę Carl Wagner & Co. W 1879 r. z inicjatywy Wagnerów i w przekazanym przez nich domu powstał działający do dziś urząd pocztowy w Proseči, a w 1890 r. zainstalowano w nim telegraf.

     Gdy po kilku latach zainteresowanie osnową zaczęło maleć, Wagnerowie przerzucili się na produkcję ręcznie tkanych flanelowych pledów, a następnie również dywanów. Stopniowo firma stała się drugim największym przedsiębiorstwem w dolinie po dywanówce Ginzkeya. Ich specjalnością były tzw. chodniki prosečskie tkane na wzór wyrobów z holenderskiego Hilversum. Sprzedawały się tak dobrze, że z czasem wyparły z rynku nawet holenderskie oryginały. Duże zyski pozwoliły Wagnerom na budowę w 1885 roku nowej przędzalni i tkalni (ul. U Šamotky 1153), w której zainstalowali maszynę parową. Pięć lat później wszystkie warsztaty w fabryce były już mechaniczne.  W 1900 r. firma kupiła od młynarza Heinricha Jägera novosvěcki młyn, który przebudowała na małą elektrownię wodną, a obok zbudowała nowy trzypiętrowy budynek. Wagnerowie wykupili też okoliczne działki, żeby mieć wystarczający dostęp do wody dla farbiarni. Za swe wyroby firma zyskała wiele nagród na regionalnych i światowych wystawach, a od roku 1890 mogła korzystać z papieru i pieczęci firmowych ze znakiem dwugłowego orła cesarskiego. W najlepszych czasach Wagnerowie zatrudniali 160 osób, a ich wyroby trafiały do Włoch, Niemiec, Szwajcarii, Rosji i Szwecji. Złote czasy skończyły się jednak wraz z upadkiem Austro-Węgier. Pewne ożywienie, podobnie jak fabryce Ginzkeyów, przyniosły zamówienia na koce dla wojska w czasie II wojny światowej i w latach 40. XX w. powiększono fabrykę o kolejny, żelbetowy budynek.

     W okresie międzywojennym firmę prowadzili młodszy brat Carla Wilhelm, synowie Artur i Oskar, a od 1937 r. – wnukowie: Helmuth i Gerhard. Po II wojnie światowej wywłaszczony zakład został upaństwowiony w ramach przedsiębiorstwa TOKO (ich częścią była też fabryka dywanów we Vratislavicach). Początkowo nadal produkował dywany, jednak w 1950 r. podjęto decyzję o zupełnej zmianie branży i umieszczono w budynkach zakład Nisa produkujący maszyny liczące o tej samej nazwie. Do roku 1976 wyprodukowano tu ponad 600 000 popularnych kalkulatorów, które eksportowano do 35 krajów. Później, do 1992 r. produkowano tu czytniki taśm perforowanych do systemów sterowania, głównie na eksport do ZSRR, NRD i Bułgarii. Produkcję zakończył rozpad rynku RWPG. W 1995 r. w części fabryki powstała spółka Nisaform, która przejęła grupę dawnych pracowników i do dziś zajmuje się produkcją urządzeń do kształtowania mas plastycznych oraz form odlewniczych.

nisaform_1929.jpg
Zakłady Nisa w 1992 roku, źródło: nisaform.cz

     Warto wspomnieć, że w kupionym przez Wagnerów dawnym młynie (ul. Na Šamotce 436) w latach 1841-72 młynarzem był Anton Jäger, autor wydanej w 1865 r. Die Dorfchronik – pierwszej historycznej publikacji o Górach Izerskich.

*       *        *

     Jadąc dalej w górę doliny ulicą Prosečską, po jej lewej stronie (nr 117, na wysokości przystanku tramwajowego U Šamotky) zobaczymy dawną fabrykę tekstylną firmy Franz Schmidt & Söhne. Od 1754 r. na nieistniejącej dziś młynówce powyżej drogi stał tu tzw. „leśny młyn”, zbudowany za zgodą hrabiego Clam-Gallasa przez młynarza Antona Lehmanna. W 1821 r. mistrz sukienniczy Gottfried Hartig zbudował obok młyna przędzalnię wełny, a w 1846 r. sprzedał ją Franzowi Schmidtowi, który obiekt przebudował i poszerzył o folusz, farbiarnię i wykańczalnię tkanin. Za fabryką, powyżej drogi, widać dawne wille fabrykantów. 

     Kolejny duży budynek (nr 141) po lewej (północnej) stronie drogi to dawna drukarnia litograficzna Conrada Jägera, który na przełomie XIX i XX wieku rozsławił Góry Izerskie jako wydawca pocztówek. Swoją pierwszą pracownię litograficzną założył w 1871 r. w zupełnie dziś przebudowanym domu po przeciwnej stronie ulicy. Początkowo wykonywał drobne druki i sprzedawał kolorowy papier, ale na dobre rozwinął działalność, dostarczając jabloneckim domom eksportowym tekturki, do których przymocowywano szklane guziki na sprzedaż. W 1874 r. produkcja przestała mieścić się w starym budynku, więc Jäger przeniósł ją do fabryczki naprzeciwko. Jej wyposażenie było bardziej nowoczesne, a urządzenia napędzała maszyna parowa, której pamiątką jest ocalały komin. Drugim cenionym produktem Jägera były karty do gry, które eksportował do krajów skandynawskich, kolonii angielskich i krajów południowej Afryki. W najlepszym okresie działalności, pod koniec XIX wieku, drukarnia zatrudniała 80 pracowników. Prócz pocztówek drukowała wtedy różne materiały reklamowe dla firm, m.in. projekty wzorów dywanów dla vratislavickiej fabryki Ignaza Ginzkeya.

karty_do_gry.jpg
Karty do gry z drukarni Conrada Jägera, źródło: muzeum-libea.cz

     Następny duży obiekt ujrzymy ok. 400 m dalej, za wyraźnym zakrętem drogi i rzeki, na jej przeciwnym brzegu, za mostem. To tzw. „sześciopiętrowiec” (Sechsstöckige), czyli dawna fabryka tekstylna Josefa Herziga. Powstała w latach 1831-33 jako tkalnia bawełny. Za budynkiem widać ścianę kamieniołomu, z którego pozyskiwano kamień do jej budowy. Pod budynkiem fabryki pierwotnie znajdowało się koło napędzane wodą doprowadzaną specjalnie wykopanym kanałem, ale już w 1834 roku pracowała tu pierwsza maszyna tkacka o napędzie parowym w Czechach, a w 1836 – sprowadzone z Anglii pierwsze selfaktory (samoprząśnice).

     Josef Herzig (1776-1844) był synem libereckiego mistrza sukienniczego. Swój biznes rozpoczął, zakładając tkalnię bawełny w Libercu, a w 1825 r. kupił od Philippa Vatera tkalnię perkalu w Mšeně, którą rozbudował i wyposażył w nowoczesne technologie tkackie i barwierskie. Produkcja szybko rosła i wkrótce możliwości obu fabryk przestały wystarczać, więc Josef zaczął rozglądać się za dogodnym miejscem między Libercem a Mšenem na kolejny zakład. Okazało się, że jedynym dostępnym odcinkiem Nysy Łużyckiej, na którym nie było młynów ani foluszy, był jej fragment między Novým Světem a Brandlem. W listopadzie 1830 r. Herzig zwrócił się więc do właściciela terenu, ks. Karla Rohana (Nový Svět należał wówczas do dóbr svijanskich), z prośbą o dzierżawę parceli. Książę był przychylny tej inicjatywie, bo fabryka dawała szansę na zatrudnienie ubogim mieszkańcom jego słabo uprzemysłowionych majątków. Zawarto umowę, która oprócz wysokości opłaty za dzierżawę zawierała warunek, że piwo dla pracowników ma być dostarczane wyłącznie z browaru svijanskiego. Produkcja ruszyła w 1833 r., a już w 1840 r. nastąpiła rozbudowa fabryki. W 1844 r. przedsiębiorstwo przejęli synowie Josefa: Karl, Ferdinand, Anton i Louis, tworząc spółkę Josef Herzig's Söhne.

     Fabryka zatrudniała ok. 150 osób, głównie górali z Rádla i Rychnova. Ścieżka, którą mieszkańcy Rádla przychodzili do pracy, jeszcze w XX wieku nazywana była Wolleweg (słowa Wolle używano jako skrótu wyrazu Baumwolle, czyli bawełny, którą zakład przetwarzał). W 1836 roku Josef Herzig na własny koszt zbudował drogę wzdłuż Nysy Łużyckiej, łączącą jego fabrykę z Vratislavicami.

6-pietrowy_budynek_nisa.jpg
Tzw. sześciopiętrowiec Josefa Herziga, źródło: vratislavice.cz

     W styczniu 1849 doszło w fabryce do tragedii: wybuchł pożar, w którym zginął najstarszy syn założyciela, Karl Herzig. Gaszenie utrudniła zamarznięta woda w rzece, więc spłonął cały budynek i sąsiednie domy mieszkalne. Bracia zdołali jednak odbudować fabrykę, która w II połowie XIX wieku miała już 11 tysięcy wrzecion napędzanych dwiema turbinami wodnymi i maszyną parową. W latach 1905–1910 przebudowano budynek, podwyższając go do wysokości 6 pięter, czemu fabryka zawdzięczała swój popularny przydomek.

     Firma Herzigów nie przetrwała kryzysów z początku XX wieku. Najpierw przejęła ją liberecka firma tekstylna Langstein Söhne, a po I wojnie światowej - spółka Kopetzky & Söhne A.G., która była właścicielem fabryki do 1945 r. Obecnie działa tu firma produkująca plastikowe okna, drzwi i bramy garażowe.

*       *        *

     Kolejny odcinek Nysy Łużyckiej, płynącej tu głęboką doliną, aż do połowy XIX wieku był zalesiony i zupełnie niedostępny. Zmieniła to dopiero budowa cesarskiej „szosy karkonoskiej” z Liberca do Trutnova w 1849 r. Z górnym odcinkiem doliny związane było podanie o rozbójniku Schmirglu, który miał skrywać się w okolicznych skałach i napadać na podróżnych. Według legendy, Schmirgel trafił do bandy rozbójników w czasie wojny trzydziestoletniej, gdy jako protestant musiał opuścić rodzinną wieś. Po jakimś czasie został hersztem bandy, ale różnił się od pozostałych jej członków podejściem do „rzemiosła”: łupił tylko bogatych i chronił dziewczęta przed pożądliwością współtowarzyszy. Mało brakowało, a przypłaciłby to życiem, bo którejś nocy z zemsty kompani podłożyli ogień wokół jego jaskini. Na szczęście udało się mu się uciec, po czym powrócił do uczciwego życia. Dolinę zaś, którą strawił pożar wywołany przez rozbójników, zaczęto odtąd nazywać Brandlem, czyli pogorzeliskiem.

     To dzikie i niedostępne miejsce zaczęło mocno zmieniać się w XIX wieku. Najpierw, w 1811 r., właściciel dóbr maloskalskich Zacharias Römisch kazał zbudować tu folusz, który wynajął jabloneckiemu cechowi sukienniczemu. Później, w latach 30., po dwóch stronach zakola Nysy powstały dwie fabryki tekstylne: przędzalnia bawełny Josefa Pfeiffera i wełny - Karla Hoffmanna. Między nimi, w 1872 r. spółka akcyjna złożona z lokalnych przedsiębiorców zbudowała gazownię, zasilającą jabloneckie huty szkła i fabryki biżuterii. W końcu, w 1891 r., obok fabryki firmy Karl Hoffmann’s Söhne powstała elektrownia wodna, przejęta i rozbudowana przez miasto w 1910 r. Na początku XX wieku krajobraz Brandla był już całkowicie zdominowany przez hale i kominy fabryczne oraz ogromne zbiorniki gazu.

dolina_nysy_przemysl.jpg
Uprzemysłowiona dolina Nysy Łużyckiej, źródło: jablonec.com

     Dojeżdżając do Brandla od strony Proseči, najpierw zobaczymy w dolinie „dolną” elektrownię wodną Brandl. Powstała w 1893 r. z inicjatywy Gustava Hoffmanna z zadaniem zasilania jabloneckiej sieci tramwajowej. Hoffmann, przedsiębiorca i rajca miejski, był też inicjatorem budowy pierwszej linii tramwajowej w mieście.

     Dalej w dole ciągnie się teren, na którym w 1986 r. zbudowano jablonecką ciepłownię. Jej niska efektywność, nieszczelność i rozległość sieci ciepłowniczej spowodowała wyłączenie obiektu w 2016 r. i następnie jego stopniową rozbiórkę. Jako ostatni, w 2021 r. zniknął 161-metrowy komin. Obecnie teren zajmuje składowisko odpadów komunalnych.

     Dalej po lewej stronie zobaczymy budynek dawnej elektrowni miejskiej z 1910 r. Został zbudowany według projektu Josepha Ullricha, po wykupieniu starej elektrowni przez miasto. Za budynkiem, po drugiej stronie rzeki stoi dawna przędzalnia firmy Karl Hoffmann’s Söhne, w której Gustav Hoffmann jako pierwszy w mieście, w 1885 r. wprowadził oświetlenie elektryczne. Zbudowana w 1891 r. z jego inicjatywy (przy współudziale innych przedsiębiorców i miasta) elektrownia przy niskich stanach wody w Nysie korzystała z maszyn parowych przędzalni, które na co dzień napędzały jej urządzenia produkcyjne. Nowa elektrownia dysponowała już zarówno turbinami wodnymi, jak i kotłami parowymi, co pozwoliło na zwiększenie jej mocy i podłączeniu do sieci okolicznych miejscowości. Obecnie w budynku elektrowni działa centrum wspinaczkowe. 

     Ok. 400 metrów dalej teren między drogą a rzeką zajmują zabudowania dawnej gazowni, a za zakolem rzeki – dawnej fabryki tekstylnej Josefa Pfeiffera, sprzedanej w latach 70. XIX w. spółce Gebrüder Preissler.

 

Tekst na podstawie:
Marek Řeháček, Vratislavice nad Nisou – příloha měsíčníku Vratislavický zpravodaj, 2016
Marek Řeháček, Prosečské Jezule, Jablonecký měsíčník, 01/2019,
Conrad Jäger, litografická tiskárna v Proseči n. N., www.muzeum-libea.cz
https://nisaform.webnode.cz
www.jablonec.com/co-podniknout/leto/pesi-turistika/jablonecky-vyhlidkovy-okruh-zazitkove
Miloslav Nevrlý , Kniha o Jizerských horách
 
Artykuł jest rozwinięciem tekstów przewodnika po Górach Izerskich (Waldemar Brygier, Katarzyna Potocka-Brygier: "Góry Izerskie polskie i czeskie", wydawnictwo Rewasz 2025)

 

Jeśli podoba Ci się nasza redakcyjna praca i uważasz, że jest przydatna, to...
Jeśli podoba Ci się nasza praca, postaw nam kawę na buycoffee.to

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl