Mapy, przewodniki
Wyszukiwarka
Kalendarz imprez
Subskrypcja

Nowe wydawnictwa
  • 2024-10-01 13:05

    Dolnośląski Zespół Parków Krajobrazowych wydał reprint mapy szlaków turystycznych w Górach Sowich, wydanej w 1919 roku przez Wydawnictwo Otto Hellmanna w Dzierżoniowie (Reichenbach in Schlesien). Mapa jest w skali 1:50 000, a jej autorem był Hermann Henkel. Mapę można bezpłatnie otrzymać w wałbrzyskim oddziale DZPK, również pocztą, ale w tym wypadku trzeba przesłać na adres oddziału zaadresowaną do siebie kopertę ze znaczkiem

  • 2024-05-19 23:27

    Książka zawiera opisy 112 gatunków roślin chronionych przedstawionych na 230 fotografiach. Opisy dotyczą biologii, ekologii, zagrożeń i ochrony poszczególnych gatunków oraz niepublikowanych w książkach tego typu informacji m. in. z wyjaśnieniem źródła pochodzenia nazw polskich i łacińskich, najnowszych badań z zakresu zapylania kwiatów, medycyny, ochrony środowiska, ziołolecznictwa, magii, zabobonów, architektury, symboliki itp.

  • 2024-05-17 08:15

    Dzieje Środy Śląskiej zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno historyków oraz regionalistów, jak i jej mieszkańców. Leżące w połowie drogi pomiędzy Wrocławiem a Legnicą miasto dzieliło często losy tych dwóch stolic księstw śląskich, a także przeżywało wzloty i upadki w ramach Korony Czeskiej, Austrii Habsburgów, Prus i Niemiec. W wyniku II wojny światowej Środa Śląska znalazła się w granicach Polski. Poza tą wielką historią miasto posiada wartości, którymi szczyci się do dzisiaj

  • 2024-05-17 08:10

    28 maja 1997 roku. Południe. Z każdą minutą tłum otaczający klasztor w Lubiążu gęstnieje. Napięcie sięga zenitu, gdy z czarnej toyoty wysiada… sam Michael Jackson! Jaki sekret łączy go z opactwem Cystersów? Czy ma to coś wspólnego z mission impossible, którą Tom Cruise planuje na moście nad Jeziorem Pilchowickim? Może Mirosław Hermaszewski, rezolutny chłopak z Wołowa, który w przyszłości spełni swoje nieziemskie marzenie, zdradzi nam...

  • 2024-04-17 11:23

    Zaginięcia zawsze się zdarzały. Niektórzy przepadali bez wieści, innych znajdowano martwych, byli i tacy, którzy celowo zacierali za sobą ślady. Waldemar Wilski rozpłynął się w powietrzu podczas swojego wesela. Tropy biegną równolegle przez nieświęte życie Wilskiego, aż komisarz Sonia Kranz znajduje makabryczny dowód, że zaginiony naprawdę mocno wzburzył komuś krew. Dramatyczny przebieg morderstwa wydaje się nieprawdopodobny, ale ponad sto lat temu na tych terenach wydarzyła się podobna historia

Które z n/w pasm jest Twoim ulubionym?
Sonda
Wizyt:
Dzisiaj: 364Wszystkich: 14175417

Odra-Nysa na rowerze: Dzień 1

     Naszą wyprawę rozpoczęliśmy na stacji kolejowej Lučany nad Nisou, dokąd dotarliśmy pociągiem relacji Szklarska Poręba – Liberec. Stąd, już rowerami, dojechaliśmy do źródła Nysy Łużyckiej koło miejscowości Nová Ves, gdzie zaczyna się szlak „Odra-Nysa”. Tak rozpoczęła się nasza wyprawa rowerowa podczas której postanowiliśmy przejechać od źródeł Nysy Łużyckiej do miejsca, gdzie uchodzi do Odry i dalej aż do ujścia do Morza Bałtyckiego...


Przy źródle Nysy Łużyckiej, gotowi do podjęcia wyzwania
 

     Źródło Nysy Łużyckiej po raz pierwszy oznaczone zostało mapie Czech Müllera z 1713 roku. Około 1850 roku umieszczono przy nim kamień z odpowiednim napisem. W 1929 roku uporządkowano otoczenie źródła, do którego doprowadzono ścieżkę dla turystów, a rok później ustawiono głaz z tablicą opatrzoną napisem „Neiβequelle 1930”, nad którym po drugiej wojnie światowej ktoś domalował farbą czeską wersję. W 1980 roku niemiecką tablicę zastąpiono nową, ze stylizowanym rysunkiem falującej wody i napisem w języku czeskim. Przetrwała w tym miejscu do roku 2008, gdy została skradziona.

     Swój obecny wygląd źródło Nysy uzyskało w latach 2009-10, gdy ponownie uporządkowano otoczenie, a na pionowo ustawionym głazie umieszczono prostą tablicę, wykonaną ze sjenitu pochodzącego z okolic Šluknova w Górach Łużyckich, z  napisem w trzech językach: czeskim, niemieckim i polskim. Obok tablicy wmurowano mały medalion ze stylizowanym rysunkiem źródła, który od 1900 roku znajduje się w herbie Novej Vsi. Przyciskając do medalionu kartkę papieru, przy pomocy ołówka można wykonać sobie pamiątkową „pieczątkę” z tego miejsca.



     Szlak rowerowy prowadzi stąd szosą w kierunku przeciwnym do biegu rzeki, ale dysponując chwilą czasu, warto przejść się kawałek drewnianym chodnikiem, z którego można zobaczyć wijący się przez las i łąkę początkowy odcinek Nysy. Osoby spodziewające się, że szlak rowerowy, prowadząc od źródła, biegnie cały czas w dół, czeka niemałe zaskoczenie. Pierwszych kilkanaście kilometrów ma wybitnie górski charakter i zamiast prowadzić razem z Nysą, do Jablonca i Liberca, szlak, unikając dróg o dużym natężeniu ruchu, wspina się na zbocza Černej Studnicy i Maršovickiej vrchoviny. Konieczność męczącego nieraz pedałowania pod górę wynagradzają jednak piękne widoki na leżące w dole miasta oraz rozciągające się na północ od nich grzbiety Gór Izerskich.


     Jadąc, zahaczamy o górskie wioski i osady z przykładami ludowej architektury i niejednokrotnie ciekawą historią. Osadnictwo w okolicach Jablonca nad Nisou nierozłącznie wiązało się z  produkcją szkła i wyrobów szklanych, a szczególnie słynnej jabloneckiej biżuterii. Szkło wytapiano w hutach i dalej przetwarzano w małych rodzinnych warsztatach, które zaczęły powstawać już w XV i XVI wieku. Każda rodzina specjalizowała się w produkcji innych wyrobów: koralików, guzików czy figurek. Tradycja przetrwała do dziś i po drodze, w Novej Vsi i Kokonínie  można napotkać szyldy warsztatów i sklepików sprzedających szklaną biżuterię, a w samym Jabloncu można zwiedzić bardzo ciekawe muzeum poświęcone temu rzemiosłu.


     Po ok. 5 kilometrach jazdy docieramy do Vrkoslavic, będących dziś częścią Jablonca nad Nisou.


     W przeszłości wieś znana była głównie dzięki dużemu browarowi (Browar liberecko-vratislavicko-jablonecki) założonemu w latach 1833-35 przez właściciela tutejszego majątku Johanna Römischa. Dla potrzeb browaru, w latach 1882-99 wykopano trzy stawy, z których pozyskiwano lód. W 1922 roku na górnym stawie otwarto kąpielisko. Przy ul. Janačkovej mijamy budynek szkoły, przed którą stoi granitowy pomnik wzniesiony przed I wojna światową na cześć założyciela niemieckiego ruchu sportowego Friedricha Ludwiga Jahna (1778-1852). Po II wojnie przerobiono go na pomnik komunistycznego działacza Juliusza Fučíka. Podobny los spotkał pomnik mieszkańców poległych podczas I wojny światowej odsłonięty w 1926 roku w parku obok szkoły, Po roku 1945 najpierw postawiono go „na głowie“, a następnie poświęcono “wyzwolicielom”. Po odnowieniu w roku 2001 do obelisku przytwierdzono tablicę upamiętniającą poległych w obu wojnach światowych.

     Dominantę Vrkoslavic stanowi Petřín, wieża widokowa będąca częścią otwartej w 1906 restauracji – popularnego celu wycieczek jabloneckich mieszczan. Możemy dostrzec ją po prawej stronie, poniżej naszego szlaku. Tuż za wsią, po lewej stronie powyżej drogi, wznosi się ozdobny budynek wodociągu, a obok niego samotna skała zwieńczona krzyżem, nosząca wymowną nazwę Vyhlídka. Została udostępniona turystom już w 1902 roku przez jabloneckie towarzystwo górskie. Zbudowana jest z łupków krystalicznych i stanowi pozostałość zwietrzałej okrywy tej części Gór Izerskich.


Skała Vyhlídka oraz budynek ujęcia wody
 

     Częścią Vrkoslavic jest niewielki przysiółek Dobrá Voda, powstały, według miejscowej tradycji, w pobliżu źródła wody leczniczej. W połowie XVIII wieku nieznany z imienia cesarski pułkownik miał zbudować tu dom zdrojowy, prowadzeniem którego zajął się jego zięć – lekarz. Budynek jednak wkrótce spłonął. Później w jego miejscu zbudowano zajazd, na początku XX wieku przekształcony w kompleks rekreacyjny, znany jako Gutbrunnwarte, z restauracją, tarasem widokowym i wieżą widokową. Rosnąca popularność wymogła stopniową rozbudowę i w okresie największej sławy kompleks mógł pomieścić nawet 2000 gości. Urządzano tu słynne zabawy taneczne, i można było posłuchać popularnych zespołów muzycznych. Niestety, po II wojnie światowej budynki stopniowo popadły w ruinę, aż w końcu zostały rozebrane.


     Z Dobrej Vody zjeżdżamy na skraj Rychnova u Jablonce nad Nisou, gdzie uwagę zwraca stojący po prawej stronie drogi rozłożysty buk (pomnik przyrody, o obwodzie pnia 310 cm)  i stojąca w pobliżu kapliczka z wizerunkiem Anioła Stróża.


Kapliczka Anioła Stróża w Rychnovie
 

     Kapliczka, która dawniej stała powyżej kościoła, przy drodze prowadzącej w stronę Jablonca, upamiętnia dramatyczne wydarzenie z 1755 roku. Pewnego dnia, brat tutejszego proboszcza, pracujący w parafii jako wikary, wracał do domu podczas burzy. Gdy silny wiatr i deszcz uniemożliwiły mu dalszą wędrówkę, schował się pod przydrożnym drzewem. Nagle w koronę drzewa uderzył piorun. Gałęzie połamały się, a piorun przeskoczył na boczny konar, który runął ku ziemi i stanął w płomieniach. Ksiądz cudem uniknął śmierci. Proboszcz, z wdzięczności za uratowanie brata, w miejscu wydarzenia ufundował kapliczkę. Dwukrotnie przestawiana, została w końcu umieszczona między dwoma bukami, gdzie kiedyś zaczynała się droga, którą wracał z Jablonca uratowany kapłan. Niedaleko kapliczki wznosi się największy zabytek Rychnova - barokowy kościół św. Wacława z lat 1706-1711. Wystrój kościoła pochodzi głównie z XIX wieku. Obraz w ołtarzu głównym, przedstawiający patrona kościoła, został namalowany w 1840 roku przez Josefa V. Hellicha (1807-1880), działającego w Pradze i Wiedniu twórcy scen religijnych i portrecisty, tworzącego pod wpływem grupy Nazareńczyków, wzorujących się na malarstwie włoskiego quattrocenta. Hellich, który interesował się historią i archeologią i aktywnie uczestniczył w życiu społecznym, znany jest jako twórca malarstwa ołtarzowego dla wielu wiejskich kościołów w Czechach (m.in. w Rychnowie nad Kněžnou na Pogórzu Orlickim). Nagrobki w przykościelnym murze są pozostałościami cmentarza, zlikwidowanego w latach 70 XX wieku.

     Do lat 80. XIX wieku Rychnov był ubogą rolniczo-tkacką wsią. Sytuacja ta zmieniła się, gdy tutejszy przedsiębiorca Johann Schöffel założył manufakturę produkującą tekturowe pudełka na tabakę z lakierowanymi pokrywkami zdobionymi malowanymi miniaturami. Stopniowo produkcja rozwinęła się do tego stopnia, że opanowała nie tylko rynek austro-węgierski, ale trafiała do wielu krajów Europy i poza nią. W okresie największego rozkwitu, w Rychnovie działało osiem manufaktur i warsztatów produkujących pudełka na tytoń, puder i różne artykuły spożywcze, jak również futerały do okularów, pudełka na rękawiczki, papierosy i biżuterię, oraz miski, tace, filiżanki, spodki i inne przedmioty codziennego użytku. Wyroby, malowano lub zdobiono masą perłową, metalem i innymi materiałami. Dzięki swej wysokiej jakości artystycznej, zyskały uznanie na wielu targach i wystawach międzynarodowych. Manufaktury zatrudniały wielu malarzy, którzy, po spadku zainteresowania pudełkami, zajęli się masową  produkcją obrazów olejnych, głównie o tematyce sakralnej. Nowa specjalność zyskała wkrótce ogromną popularność. Szacuje się, że w sumie w Rychnovie powstało ponad pół miliona rozmaitych obrazów – od małych dewocjonaliów pielgrzymkowych po cykle Drogi Krzyżowej i obrazy ołtarzowe. Oprócz tego, tworzono też prace o tematyce historycznej i rodzajowej, portrety i pejzaże. W mieście i okolicach działało ponad dwustu malarzy skupionych w cechu, który w 1874 roku założył jedyną w CK monarchii zawodową szkołę rysunku, malarstwa i litografii barwnej. Szkoła wykształciła wielu znanych malarzy, którzy kontynuowali naukę w na uczelniach artystycznych Pragi i Wiednia. Zakończyła swą działalność po utworzeniu szkoły rzemiosła artystycznego w Jabloncu. Wystawę poświęconą rychnowskiej tradycji artystycznej można obejrzeć w tutejszym muzeum.  

     Za Rychnovem czeka nas dość uciążliwa jazda gruntową drogą w górę, w stronę Rádla.

     Rádlo to wieś o średniowiecznym rodowodzie, leżąca w pobliżu szosy z Turnova do Liberca. Jej mieszkańcy, oprócz rolnictwa i obróbki lnu, trudnili się pracą w lesie, a później też produkcją biżuterii. Szczególnie wyspecjalizowali się w wydmuchiwaniu pereł oraz cięciu i szlifowaniu kamieni – początkowo szlachetnych, a potem sztucznych (tzw. rádelskie kamienie). We wsi istniała też papiernia oraz cegielnia. W 1939 roku, oprócz rzemieślników innych specjalności,  działało tu 35 producentów biżuterii. Było tu też 8 sklepów spożywczych i aż 16 gospód! Miłośników przyrody ożywionej zainteresuje zapewne informacja, że w północno-wschodniej części wsi rozciąga się chroniony obszar o statusie pomnika przyrody (Přírodní památka Rádlo). Jest to zespół podmokłych łąk o powierzchni 3,5 ha, a którym występuje szereg rzadkich roślin, m.in. storczyki kukułka szerokolistna, kukułka Fuchsa i podkolan zielonawy oraz owadożerna rosiczka okrągłolistna.

     Za wsią szlak wspina się dalej do osady Milíře, gdzie wreszcie spotkaliśmy gastronomiczny przybytek. Tuż przy szlaku funkcjonuje bufet, w którym można się posilić i ugasić pragnienie. Szczególnie warte polecenia są pizze na cienkim cieście, ale przede wszystkim wyroby tutejszej wędzarni, zwłaszcza kilka gatunków pysznego sera.


Wędzony ser: z boczkiem i na ostro
 

     Powstanie wsi Milíře, a także jej nazwa, wiążą się z działalnością węglarzy, którzy w specjalnych paleniskach, czyli mielerzach, wypalali węgiel drzewny dla okolicznych hut szkła. Ta niewielka osada zapisała się na kartach historii dzięki dwóm wizytom cesarza Józefa II podczas wojny o dziedzictwo bawarskie, w dniach 26 czerwca 1778 roku oraz 15 września 1779 roku. Ze szczytu góry Špičák monarcha osobiście nadzorował prace przy budowie fortyfikacji. Na pamiątkę tego wydarzenia, górę przemianowano później na Kaiserstein (Císařský kámen), a sam kamień, na którym dla lepszego widoku stawał cesarz, opatrzono pamiątkowym napisem. W 2009 roku na szczycie góry zbudowano drewnianą wieżę widokową, ale z przyczyn technicznych jest ona obecnie niedostępna.

     Na skrzyżowaniu dróg stoi budynek dawnej szkoły z 1883 roku (w 1909 roku uczyło się w niej 67 dzieci, podczas gdy dziś osada ma tylko kilku stałych mieszkańców), a nieco niżej – kaplica MB Bolesnej z 1799 roku, którą koło swojego domu zbudował złotnik Anton Dittrich i w której on sam i jego brat Josef, wraz z małżonkami, obchodzili złote gody, na które sprosili mieszkańców całej okolicy.

     Przy drodze stoi też pomnik ku czci mieszkańców poległych w czasie I wojny światowej. Ciekawostką jest fakt, że wieńcząca go granitowa kula została zniszczona po 1945 roku, a obecna  została odlana z betonu i pochodzi z żyrandola wiszącego dawniej w budynku szkoły.

     Zjeżdżamy szosą w stronę Jeřmanic. Szlak prowadzi początkowo przez las, a za nim otwiera się przed nami wspaniały widok na górujący nad Libercem szczyt Ještědu. Przekraczamy autostradę i linię kolejową, a następnie jedziemy drogą do wsi Dlouhý Most.


Z widokiem na majestatyczny Ještěd
 

      Miejscowość Dlouhý Most powstała na dawnym trakcie prowadzącym z Czech do Łużyc, a jej nazwa prawdopodobnie nawiązuje do długiego drewnianego mostu, który umożliwiał pokonanie podmokłego odcinka drogi. Podczas wojny prusko-austriackiej, 24 czerwca 1866 roku, we wsi doszło do potyczki austriackich huzarów z pułkiem ułanów turyńskich, którą szczegółowo opisuje tablica informacyjna przy kościele oraz upamiętnia pomnik stojący przy budynku szkoły. Barokowy kościół św. Wawrzyńca zbudowano w latach 1696-1711. Wystrój pochodzi w większości z XIX w. Twórcami ołtarza głównego i ołtarza św. Jana Nepomucena oraz drogi krzyżowej (zawierającej kopie obrazów starych mistrzów) byli działający w Libercu bracia Jakob (malarz) i Franz (rzeźbiarz) Ginzlowie, znani głównie jako autorzy popularnych w okolicy szopek bożenarodzeniowych.

     Dalej nasz szlak prowadzi południowym skrajem Liberca, u stóp Ještědu. Na osiedlu Hanychov przekraczamy linię tramwajową prowadzącą do dolnej stacji kolejki linowej na Ještěd i mijamy kościół św. Bonifacego, zbudowany w latach 1915-1919 dla niemieckojęzycznych mieszkańców Górnego i Dolnego Hanychova, którzy otaczali tego świętego szczególną czcią. Kierujemy się w kierunku dzielnicy Ostašov.

     Na terenie Ostašova, 21 kwietnia 1757 roku doszło do bitwy, znanej jako bitwa pod Libercem, jednego z epizodów wojny siedmioletniej (lub trzeciej wojny śląskiej). Po zdobyciu Saksonii jesienią 1756 roku, król pruski Fryderyk II przygotowywał się do ataku na północne Czechy, który miał doprowadzić do całkowitego pokonania Austrii i utwierdzenia pruskiego panowania nad Śląskiem. Przygotowując obronę, dowódcy armii austriackiej rozlokowali znaczne siły (ok. 25000 żołnierzy) na południowy wschód od Liberca i rozpoczęli budowę fortyfikacji sięgających od miasta do stóp Ještědu. W bitwie, która tu się rozegrała, zginęło ok. 850 Austriaków i 650 żołnierzy pruskich. Prusacy zajęli i splądrowali następnie Liberec, w którym założyli lazaret. Miasto zapłaciło za to epidemią tyfusu, która pochłonęła 1400 mieszkańców. Jako zadośćuczynienie za szkody powstałe w wyniku bitwy, mieszkańcy Ostašova otrzymali odszkodowanie, za które w 1771 roku zbudowali kaplicę, później przebudowaną na kościół św. Wojciecha, który mijamy na szlaku. Pierwotnie w jego fasadę wmurowano kule armatnie z wojny siedmioletniej, ale zostały one usunięte podczas późniejszej renowacji.


Rysunek z obozowej gazetki. W tle szczyt Ještědu z budynkiem dawnego schroniska
 

     Kolejnym wojennym epizodem, związanym z Ostašovem, było założenie tu podczas I wojny światowej obozu jenieckiego, w którym przebywali żołnierze rosyjscy oraz włoscy. W pewnym momencie liczył on nawet 55 tys. jeńców, co przewyższało liczbę mieszkańców Liberca. Obóz zajmował obszar 84 ha. W 1921 roku obóz został zlikwidowany i pozostał po nim tylko cmentarz z grobami zmarłych tutaj jeńców, do którego można dojechać nieco zbaczając ze szlaku.

     Jeszcze jedną wojenną pamiątką, przypomnianą przez informacyjną tablicę, jest znaleziona podczas prac budowlanych przy jednej z ulic Ostašova kula armatnia o wadze 6,0 kg, wystrzelona z austriackiego działa podczas bitwy pod Libercem. Ciekawostką jest fakt, że lądując w tym miejscu, musiała pokonała 2,2 km, bowiem w takiej odległości znajdowało się stanowisko austriackiej artylerii.

     Za Ostašovem przecinamy linię kolejową, a następnie pole golfowe i wreszcie docieramy do doliny Nysy Łużyckiej w dawnej wsi (dziś część Liberca) Machnín. Rzeka, a my wraz z nią, okrąża wzniesienie z ruiną średniowiecznego zamku Hamrštejn, a nas czeka dość uciążliwy podjazd drogą leśną biegnącą powyżej linii kolejowej, ścinającą to zakole. Następnie zjeżdżamy dość stromo z powrotem do Nysy. Nazwa zamku i leżącej u jego stóp osady Hamrštejn związana jest z przeróbką pozyskiwanej w okolicach rudy żelaza w kuźnicach, czyli hamrach. Zamek strzegł szlaku handlowego wiodącego z Żytawy (dzis. Zittau) do Starej Boleslavi. Od tablicy z informacjami o zamku warto zejść ścieżką do podnóża mostu kolejowego, aby przejechać się samoobsługowym mostem gondolowym łączącym lewy brzeg rzeki (i stację kolejową) z leżącą po drugiej stronie osadą.


Samoobsługowy most gondolowy nad Nysą Łużycką
 

     Dalej, już z biegiem Nysy Łużyckiej dojeżdżamy do Andělskiej Hory, dawnego miasteczka górniczego, stanowiącego dziś część miasta Chrastavy. W okolicy do dziś można natknąć się na stare sztolnie pozostałe po wydobyciu rud srebra, ołowiu miedzi i żelaza. W XIX wieku w miejscowości zlokalizowano kilka fabryk włókienniczych, a w 1912 – elektrownię (zamkniętą w 1964 r.). Sama Chrastava jest starym miastem ciągnącym się wzdłuż wpadającej do Nysy rzeczki Jeřicy i posiada szereg ciekawych zabytków, m.in. ładny rynek z renesansowym ratuszem i barokową kolumną wotywną, neogotycki kościół i muzeum techniki gaśniczej. W XIX wieku miasto stało się ośrodkiem przemysłu włókienniczego, po którym pozostało wiele zabudowań fabrycznych.

     Z Chrastavy szlak prowadzi drogą wzdłuż Nysy Łużyckiej i linii kolejowej. Na tym odcinku rzeka podcina zbocza Ještědskiego Grzbietu, momentami tworząc malownicze urwiska. Jedziemy skrajem wsi Bílý Kostel, której nazwa nawiązuje do widocznego z daleka kościoła św. Mikołaja stojącego w zakolu Nysy. W latach 70. XX wieku kościół był przekształcony w składnicę książek i całe jego wyposażenie wywieziono. Obecnie jest własnością gminy i miejscem organizacji imprez kulturalnych. Na początku wsi, w domu nr 49, przy ulicy biegnącej prawym brzegiem Nysy, znajduje się małe prywatne Minimuzeum Masła i Chleba, w którym można obejrzeć około 150 przedmiotów służących dawniej do wyrobu przetworów mlecznych i wypieku chleba oraz zapoznać się z procesem wyrobu tych produktów.


Skąd nazwa miejscowości Bílý Kostel? No przecież to oczywiste...
 

     W kolejnej wsi Dolní Suchá warto zwrócić uwagę na ciekawy kompleks domów wielorodzinnych zbudowanych w 1907 roku dla robotników zatrudnionych w tutejszej fabryce włókienniczej. Dla potrzeb tej fabryki założono też jaz na Nysie Łużyckiej, od której biegł kanał doprowadzający wodę wykorzystywaną do napędzania maszyn. Za wsią droga i szlak skręcają na północ w stronę wsi Chotyně, a przed nami otwiera się piękny widok na leżący powyżej imponujący zamek Grabštejn, centrum dużego majątku, do którego należała nie tylko Chotyně, ale również miasteczko Hradek nad Nisou.

     W XIII wieku jako właściciela zamku Grabštejn wymieniono burgrabiego Donina z Miśni, którego potomkowie (ród von Dohna) dzierżyli majątek do XVI wieku, gdy zakupił go radca ziemski i urzędnik cesarski Georg Mehl von Strehlitz. Zapoczątkował  on wydobycie w okolicy rud metali, co doprowadziło do rozwoju gospodarczego całego regionu oraz przebudował gotycki zamek na renesansową rezydencję. W XVIII wieku zamek i majątek znalazł się w rękach rodziny Gallasów, a następnie Clam-Gallasów, jednego z najpotężniejszych rodów w północnych Czechach, również właścicieli zamku Frýdlant. Władali oni majątkiem do 1945 roku, gdy zostali go pozbawieni na podstawie dekretów prezydenta Edwarda Beneša. Zapoczątkowali wydobycie w okolicy węgla brunatnego i założyli pierwsze tkalnie bawełny, które stały się zaczątkiem przemysłu.

     Ostatnia czeska miejscowość leżąca nad Nysą Łużycką to Hrádek nad Nisou. Szlak nie prowadzi do centrum miasta, ale biegnie w stronę granicy niemieckiej przez dawniej odrębne wsie, a dziś dzielnice Donín i Loučną. Warto jednak przejechać przez most i wstąpić na rynek miasteczka, gdzie można zrobić zakupy, a także zajrzeć do barokowego kościoła św. Bartłomieja. Na uwagę zasługują też wille właścicieli fabryk z przełomu XIX i XX wieku, czasu gdy miasto stało się ośrodkiem przemysłu tekstylnego i maszynowego.

     Pierwszy, „czeski” dzień naszej podróży kończymy w ośrodku rekreacyjnym „Kristýna”, powstałym nad leżącym przy samej granicy jeziorem będącym zatopionym wyrobiskiem kopalni węgla brunatnego. Kopalnia pierwotnie została nazwana imieniem Christiana Clam-Gallasa, właściciela tutejszego majątku, ale w latach 60. XX w., gdy ją ponownie otwarto, nadano jej „żeńską” nazwę Kristýna. Ostatecznie wydobycie węgla zakończono w 1972 roku. Obecnie nad jeziorem znajduje się duży kemping, kąpielisko, wypożyczalnia łódek oraz kilka restauracji. Jest popularnym miejscem wypoczynku dla gości z trzech krajów: Czech, Polski i Niemiec.
 


Polecamy literaturę:


Wyprzedaż: mapy rowerowe
Mapy po 1, 2, 3 złote!

Wzdłuż Nysy Łużyckiej
Przewodnik po zabytkach

Zapomniane Lubuskie
część południowa

 

Galeria

Skromne początki Nysy Łużyckiej

Skromne początki Nysy Łużyckiej

Źródło Nysy Łużyckiej

Źródło Nysy Łużyckiej

Panorama Jablonca nad Nisą

Panorama Jablonca nad Nisą

Grobowce przy kościele w Rychnovie

Grobowce przy kościele w Rychnovie

W pełnym rynsztunku

W pełnym rynsztunku

Kościół św. Wacława w Rychnovie

Kościół św. Wacława w Rychnovie

Kiosk gastronomiczny we wsi Milíře

Kiosk gastronomiczny we wsi Milíře

Milíře. Pomnik ofiar I wojny światowej

Milíře. Pomnik ofiar I wojny światowej

Kościół we wsi Dlouhý Most

Kościół we wsi Dlouhý Most

Kościół św. Wojciecha w Ostašovie

Kościół św. Wojciecha w Ostašovie

Pole golfowe

Pole golfowe

Samoobsługowa gondola nad rzeką

Samoobsługowa gondola nad rzeką

Nysa Łużycka u stóp zamku Hamrštejn

Nysa Łużycka u stóp zamku Hamrštejn

Nysa Łużycka u stóp zamku Hamrštejn

Nysa Łużycka u stóp zamku Hamrštejn

Znak szlaku rowerowego Odra-Nysa

Znak szlaku rowerowego Odra-Nysa
  • Dodaj link do:
  • facebook.com
 

Komentarze

  • Jerzy K. Bienkowski2018-03-29 20:11

    Brawo za piękny, rzeczowy i tradycyjny opis krajoznawczy! Dlaczego tradycyjny? Bo wbrew temu co "stoi' na portalu Pan Waldek jednak kościoły zwiedza. Stare tradycje zawsze najlepsze. Tak trzymać!

  • Marek Grenda2021-02-13 16:05

    Piękny komentarz. Chcę w czerwcu objechać rowerem szlak nysa Odra i zacząć od źródła Nysy. Pochodzę że Szczecinka. Pozdrawiam

Komentarz
Facebook