Plume 40 – plecak na krótkie i dłuższe wycieczki
Szukając plecaka na krótkie, górskie wycieczki, w moje ręce wpadł plecak mało mi do tej pory znanej marki Rockland. Wydawało mi się, że jego 40-litrowa pojemność to idealne rozwiązanie na jednodniowe wypady. Z czasem okazało się, że wieloletnie doświadczenie w pakowaniu się na kolejne wyjazdy i umiejętność rezygnowania z noszenia na plecach rzeczy pozornie niezbędnych, pozwala mi na zabieranie go także na dłuższe wyjazdy. Stał się obecnie moim ulubionym plecakiem, pozostawiając w tyle kilka innych, zalegających w szafie.
Czym mnie zachwycił plecak o wdzięcznej nazwie „plume”? Na pierwszy rzut oka swoją stonowaną kolorystyką. Do tej pory, z racji swej przewodnickiej działalności, wybierałem sprzęt w charakterystycznym dla przewodników górskich kolorze czerwonym, ale czemu tak się ograniczać – pomyślałem. Flanelowe koszule, wełniane skarpety, plecaki na zewnętrznym stelażu też odeszły jakby w niebyt i coraz mniej ich na górskich szlakach – czas może na zmianę kolorystyki? Na pocieszenie mam w moim plecaku, oprócz czerni i szarości, czerwoną wstawkę w dolnej jego części – to tak, by szok nie był zbyt duży.
Ważniejszym oczywiście od koloru jest budowa plecaka, wygoda jego użytkowania i trwałość materiałów z których został wykonany. Używam Plume 40 od prawie roku i mogę śmiało powiedzieć, że jest plecakiem trwałym. Użyte w nim materiały pozwolą na spokojną eksploatację przez wiele lat. Uwagę zwraca na przykład mocna, pleciona siateczka na przedniej kieszeni, równie dobre sprawiająca wrażenie siatka na plecach, czy wykorzystany w budowie elastyczny, nylonowy materiał. Stelaż na tylnej części jest sztywny, co powoduje, że plecak odstaje od pleców, dając możliwość ich wentylacji – suche plecy to rzecz prawdziwie bezcenna w czasie wędrówki.
Plecak posiada kilka kieszeni. W głównej komorze znajduje się kieszeń na jej tylnej części, po bokach mamy dwie, głębokie kieszenie na podręczne drobiazgi, kolejne dwie znajdują się w klapie (na niej i pod nią, obie zamykane na zamek, zewnętrzny zabezpieczony listwą), no i jest jeszcze kieszeń na spodzie, w której znajduje się przeciwdeszczowy pokrowiec. Z udogodnień, jakie zastosowano w konstrukcji plecaka, warto jeszcze wspomnieć o wyjściu na wężyk bukłaka z napojem, który możemy wrzucić do środka. Nie gustuję w takich rozwiązaniach, ale wiem, że kilkoro moich znajomych uważa ten gadżet za bardzo w górach przydatny. W plecaku zastosowano ciekawy system naciągu, który oparty jest na jednej lince – przyzwyczajony do tradycyjnych troków, trochę musiałem pokombinować, by w pełni móc używać tego rozwiązania.
Jak każdy wyrób, plecak ma też wady, które czasami mi przeszkadzają. Niewygodne jest, że posiada tylko jedną komorę, do której na dodatek dostęp mamy tylko z góry. Niby to typowe dla plecaków o podobnej pojemności, ale wymaga jednak rozumnego pakowania, by potem po portfel, czy kanapki nie sięgać na samo jego dno. Jeszcze górna klapa czasami mi przeszkadza, bo gdy plecak nie jest w pełni wypełniony, to zwisa sobie bezładnie – to wina zbyt wysoko umieszczonej klamry. Więcej (jego) grzechów nie pamiętam…
Waldemar Brygier – NaszeSudety.pl
Zobacz także:
strona www producenta plecaka, firmy Rockland
oferty sklepów sportowych na ceneria.pl