Pod Słońcem Szatana

     Widzowie odwiedzający wrocławski wrocławski teatr “Arka” zapewne zdążyli już się przyzwyczaić do tego, że jego specjalnością są tematy trudne. Nie inaczej wygląda najnowszy spektakl „Arki”, którego premiera odbyła się 21 kwietnia 2018 roku. Sztuka „Pod Słońcem Szatana – o księdzu, co z diabłem wojował” bezpośrednio odwołuje się do wydanej w 1926 roku powieści francuskiego pisarza Georges’a Bernanosa „Pod Słońcem Szatana”. 

     Głównym bohaterem powieści jest ksiądz, który przez całe życie toczy rozpaczliwą walkę z działaniem złego ducha, przede wszystkim w sobie samym, ale również w duszach innych ludzi, jako popularny spowiednik. W pewnym momencie spotyka na swej drodze upadłą dziewczynę, nazywaną przez przyjaciół pieszczotliwie Mouchette, czyli Muszeczką. Nastolatka nosi w sobie brzemię zbrodni popełnionej na byłym kochanku. Odgrywa „sama przed sobą komedię obłędu, aby przesłonić, aby zapomnieć – obojętnie za jaką cenę – swoje cierpienie”. Uwodzi kolejnego mężczyznę, lekarza, który wysyła ją do szpitala psychiatrycznego. 

     Ten właśnie motyw zdają się rozwijać twórcy spektaklu, przedstawiając bohaterkę (w tej roli Agata Obłąkowska) na szpitalnym łóżku, ubraną w strój przypominający kaftan bezpieczeństwa. Sceny, które oglądamy, jako żywo przypominają relacje z egzorcyzmów. Jak przyznaje reżyser spektaklu, Renata Jasińska, inspiracją dla twórców były dziesiątki obejrzanych przez nich filmów nakręconych podczas obrzędów wypędzania złego ducha. 

     W sztuce sam Szatan uwidocznia się w kilku postaciach: wokół łóżka skaczą diabły (Marek Trociński i Andrzej Kusiak) z usmarowanymi na czarno twarzami (ale strojem przypominający bardziej podwórkowych bandziorów niż czarta z ludowych opowieści), ale pojawia się też inne uosobienie Złego: przystojny młodzieniec (Maciej Mazurkiewicz), który kolejno wciela się w różne postacie z życia bohaterki, bowiem sceny egzorcyzmów (w roli księdza występuje w nich Alexandre Marquezy) przeplatają się z opowieścią o wcześniejszych losach Muszeczki. Zręczną aluzją do „odgrywania komedii obłędu” są sceny sugerujące, że to, co się dzieje przed oczami widzów, to tylko zwyczajne przedstawienie.

     Jednak sprowadzenie tematu walki z Szatanem do samych, skądinąd bardzo dramatycznych, scen egzorcyzmów, byłoby jego ogromnym spłyceniem. U Bernanosa praktycznie brak takich scen. Prawdziwa walka rozgrywa się bowiem w myślach i uczuciach człowieka, a Zły jest jego nieodłącznym towarzyszem, bardzo zręcznym i przebiegłym kusicielem, potrafiącym udawać wielkiego przyjaciela. „Posuwa się w przód i zaraz cofa, znów się posuwa, ostrożny, przezorny, czujny… I jak zdąża za nim krok w krok!” Ksiądz na zmianę to odpędza Szatana, to  rusza z nim w upiorny taniec. Szatan jest kłamcą, który największe zło potrafi przedstawić w przebraniu wielkiego dobra, a dobro – ukazać jako największe zło. W ten sposób pozbawia człowieka nadziei i pozostawia jedynie rozpacz. 

     Ksiądz Donissan z powieści Bernanosa jest postacią tragiczną. A jaką jest w sztuce Renaty Jasińskiej i Jarosławy Makus? Najlepiej przekonać się samemu. Spektakl, podobnie jak inne przedstawienia Teatru „Arka”, nie jest twórczością łatwą i wiele wymaga od widza. Świadczyć o tym może zdanie: „Połowy nie zrozumiałam” usłyszane wśród widowni po zakończeniu spektaklu. Może jednak zachęcić do zagłębienia się nieco w przedstawiony temat, a może nawet do sięgnięcia po powieść?
Od strony artystycznej, na uwagę zasługuje niewątpliwie bardzo ekspresyjna gra aktorów oraz niezwykle wyrazisty ruch sceniczny i choreografia w opracowaniu młodego twórcy Jana Nykiela. Podziwiać można przy tym kondycję fizyczną aktorów, odtwarzających bardzo wymagające sceny w trudnych warunkach ciasnej i pozbawionej klimatyzacji sceny teatru „Arka”.

Katarzyna Potocka-Brygier - NaszeSudety

 

Zobacz także:
strona www Teatru Integracyjnego Arka 

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl