Poszukiwania "złotego pociągu", etap kolejny

     Trzy lata temu dwóch mieszkańców Wałbrzycha wywołało ogólnoświatową gorączkę złota. Od tego czasu świat szuka wytrwale „złotego pociągu” ukrytego przez niemieckich nazistów pod ziemią. W trzecim podejściu głównym bohaterem zmagań mogą być Świebodzice.

     Piotr Koper, już bez Andreasa Richtera będzie szukał złotego pociągu na 64,8 kilometrze linii kolejowej Wrocław - Wałbrzych, czyli bliżej Świebodzic. Kto wie, czy nie będzie to miejsce kluczowe. Wszyscy pamiętamy przecież opowieść, która przetrwała.

     „Złoty pociąg”, który miał rzekomo wieźć kosztowności zrabowane przez nazistów, ostatni raz widziany był w Świebodzicach. Potem odjechał z miasta w stronę Wałbrzycha. Od tej chwili ślad po nim zaginął. Od lat badacze tej tajemniczej historii wskazują, że musiał zniknąć gdzieś na odcinku od 61 kilometra do 65. Ten ostatni odcinek został przeszukany, niestety niczego nie znaleziono.

     Ale nadzieja umiera ostatnia. Dziś Koper przyznaje, że kopano za płytko. Nie zrezygnował jednak, ściągnął nową ekipę i dokładnie teren zbadał metodami - mikrograwimetryczną, która jest najmniej narażona na zewnętrzne bodźce, magnetyczną i elektryczną. - W pewnym momencie pięć urządzeń w tych samych miejscach pokazało nam anomalie, że coś się dzieje - mówi Koper. - Dobrze, może być pomyłka, ale teraz trzeba to zweryfikować kolejnymi badaniami inwazyjnymi.

     Sprawdzanie terenu skończyło się we wrześniu ubiegłego roku i wykonano po nim specjalne opracowania. Analizowały je trzy niezależne ośrodki – z Krakowa, Warszawy i Wrocławia. - Te wszystkie badania złożyliśmy w całość i okazuje się, że faktycznie pokazały nam się miejsca, gdzie powinniśmy zrobić badania inwazyjne. Takich miejsc jest 12 – mówi Koper.

     Piotr Koper jednak rezygnuje z szukania tunelu na 65. kilometrze i przesuwa się w stronę Świebodzic. Chce się wbić w środek tunelu w miejscu, gdzie dostęp będzie łatwiejszy. W ubiegłym tygodniu prace się rozpoczęły. Ku zaskoczeniu Koper zaczął przy Zamku Książ. I od razu pojawiła się kolejna niespodzianka. Natrafiono na otwór szybu, który ma średnicę koło 160 centymetrów. Od góry, na wysokości 3 metrów znajduje się ceglana obudowa. Niżej jest już lita skała. W tej chwili udało się dojść do głębokości blisko 6 metrów. - Z każdym metrem w głąb będziemy wiedzieć więcej. Przypuszczamy, że jest to albo jakaś sucha studnia, albo jest to szyb wentylacyjny, prowadzący do tunelu, który prowadzi do Zamku Książ - mówi Piotr Koper, założyciel fundacji „Złoty Pociąg”.

     Znalezisko znajduje się w pobliżu miejsca, w którym biegła naziemna kolejka wąskotorowa od trasy kolejowej relacji Wrocław - Jelenia Góra do Zamku Książ. Piotr Koper twierdzi, że odkopane miejsce raczej nie ma z tą infrastrukturą nic wspólnego. Choć tego typu teorie wydają się być fantastyczne, to jednak faktem jest, że niemieccy naziści rękami więźniów pobliskiego KL Gross Rosen drążyli w naszej okolicy podziemne tunele, które były częścią tajemniczego kompleksu Riese. Niedawno otwarto podziemia na poziomie -50.

Agnieszka Dobkiewicz - Gazeta Ząbkowicka

 


Zobacz także:
Podziemia pod zamkiem Książ 

 

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl