Proboszcz wygnany z miasta

Pożar i walka z luteranizmem

     Pozostała w mieście mniejszość protestancka czyniła starania, aby utworzyć szkołę dla dzieci protestanckich, stanowiącą swoistą konkurencję dla katolickiej szkoły miejskiej. W związku z tym 9 sierpnia 1631 r. w Wiedniu cesarz wydał rozkaz, aby szkołę protestancką zlikwidować, a pozostając przy postanowieniu z dnia 10 lutego 1629 r. nie włączać w stan ząbkowickiego mieszczaństwa protestantów.

     Tymczasem miasto i okolice stawały się areną toczącej się przecież w dalszym ciągu krwawej wojny 30-letniej, której skutki okazały się opłakane dla całego Księstwa Ziębickiego. W 1630 r. w położonym przy rynku domu „Pod Wilkiem” podłożono ogień, który dał początek wielkiemu pożarowi. Ten w przeciągu niecałych czterech godzin obrócił całe miasto w pył, z wyjątkiem kościoła św. Anny oraz 10 domów przy dzisiejszej ul. Krzywej. Uszkodzeniu uległ również renesansowy hełm Krzywej Wieży. Spłonął także kościół i klasztor dominikanów, w którym sile ognia oprzeć miał się jedynie bliżej nieokreślony wizerunek Matki Boskiej. Wydarzenie to zainspirowało miejscowego lekarza Christopha Neandera do napisania wiersza, który umieszczony był na elewacji jego domu.

Proboszcz wygnany z miasta

     W 1632 roku miasto zostało opanowane przez Szwedów, którzy 10 września 1632 r. splądrowali plebanię, szkołę i domy katolickich mieszkańców. Szwedzi spalili księgi kościelne i dokumenty, sam zaś proboszcz Heltzel został wygnany z miasta przez „protestanckie pospólstwo”. Gonili oni za nieszczęśnikiem przez Sadlno w kierunku Kamieńca. Został on trafiony kamieniem w głowę przez niejakiego Hansa Pribiga, parobka zajmującego się końmi. Proboszcz upadł na ziemię, w związku z czym protestanci wrócili do miasta. 

     W nocy duchownego zabrał nauczyciel z Sadlna, który zaopiekował się nim. Heltzel interweniował w tej sprawie u samego cesarza, który 31 grudnia 1632 r. wydał rozkaz oddania probostwa, jak również zakazał pochówku dla mieszkańców Ząbkowic, Sadlna, Strąkowej i Jaworka przy dźwięku dzwonów i grze organów. Zakaz ten obowiązywał aż do 1708 r. Wymownym świadectwem tego wydarzenia była ustawiona przy drodze do Kamieńca z inicjatywy Heltzela piaskowcowa kapliczka słupowa (dziś uszkodzona).

Powrót księdza Heltzela

     12 lutego 1633 r. zawiązała się delegacja miejska, składająca się z prawnika Johannesa Hempla i ławnika Christopha Lorentza, której celem było sprowadzenie do Ząbkowic wypędzonego księdza Heltzela. Fakt ten miał miejsce dzień później, 13 lutego. Niestety, proboszcz po powrocie na parafię zastał tu wielkie zniszczenia, w związku z czym kwaterunku udzielił mu sekretarz rady miejskiej niejaki Kaspar Rübell. 

     Tragiczną wówczas sytuację w mieście, spowodowaną toczącą się cały czas wojną, pogorszył wybuch w 1633 roku epidemii dżumy. Do naszego miasta „czarna śmierć” została przeniesiona z obozu von Wallensteina, kwaterującego wówczas pod Świdnicą. W wyniku epidemii zmarło wielu ząbkowiczan. Ustała ona dopiero w 1636. Wówczas to na nowo otwarto szkołę parafialną. Jak bardzo miasto ucierpiało w trakcie toczącej się wojny 30-letniej dają obraz statystyki. W 1641 roku, wymieniono tu jedynie 78 katolickich i 25 protestanckich właścicieli domów.

Kamil Pawłowski – Gazeta Ząbkowicka
CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl