Propozycja na weekend: Ząbkowice Śląskie

  • Fot. Waldemar Brygier

    Fot. Waldemar Brygier

     Choć tegoroczna wiosna raczej nie rozpieszcza nas pogodą, zmęczenie przymusowym bezruchem spowodowanym pandemią coraz bardziej daje się wszystkim we znaki i napełnia coraz większą chęcią ruszenia się z domu. Na bardziej odległe podróże musimy jeszcze trochę poczekać, ale dzięki ograniczeniom w podróżach zagranicznych coraz więcej ludzi odkrywa nieznane sobie dotąd lub niedoceniane regiony we własnym kraju. Chociaż Dolny Śląsk nie jest bynajmniej marginalnym regionem na turystycznej mapie Polski, wielu mieszkańców bardziej odległych części kraju kojarzy go głównie ze „sztandarowymi” atrakcjami takimi jak Wrocław, Karkonosze czy zamek Książ. Sporo turystów odwiedza też leżące w granicach województwa dolnośląskiego uzdrowiska ziemi kłodzkiej. Jednak stosunkowo niewielu z nich zwraca uwagę na miejscowości, które mijają w drodze zamierzonego celu. Dlatego ich zdziwienie budzi często informacja o tym, że jadąc w stronę Kłodzka, mijają miasto związane ze słynną powieścią o Frankensteinie, w dodatku posiadające odchyloną ponad 2 metry od pionu wieżę,  a około 10 kilometrów dalej, w bok od krajowej „ósemki”, można zwiedzić ogromny pałac zbudowany prawie 200 lat temu dla holenderskiej królewny. Zachęcamy dziś zatem do odwiedzenia Ząbkowic Śląskich i Kamieńca Ząbkowickiego.

     Ząbkowice Śląskie są liczącym ok. 15 tysięcy mieszkańców powiatowym miasteczkiem, leżącym przy samej drodze krajowej nr 8, około 70 km na południe od Wrocławia. Już z oddali wzrok przyciąga kilka górujących nad miastem wież, z dominującą, bo sięgającą wysokości 72 metrów, koronkową wieżą ratusza zaprojektowanego w latach 60. XIX wieku przez Alexisa Langera, twórcę wielu neogotyckich kościołów i innych budowli na Śląsku i w Wielkopolsce. Najbardziej znaną z ząbkowickich wież jest jednak znacznie niższa, bo 39-metrowa Krzywa Wieża, dawniej wieża bramy miejskiej, a od XIV wieku dzwonnica parafialnego kościoła św. Anny. Zaczęła się pochylać po lokalnym trzęsieniu ziemi w 1590 roku, które spowodowało stopniowe osiadanie gruntu. Po 250 latach odchylenie było już tak duże, że po pożarze miasta w 1858 roku rajcy miejscy rozważali rozebranie budowli w obawie o bezpieczeństwo sąsiednich budynków. Ostatecznie jednak odbudowano jej spaloną górną część, „prostując” ją, czemu wieża zawdzięcza swój osobliwy, jakby podwójnie krzywy kształt. Dziś nadal służy jako dzwonnica (choć ostatnie istniejące tu dzwony zostały skonfiskowane na cele wojenne w 1944 roku i ich dźwięk obecnie zastępuje odtwarzane nagranie), ale również jako wieża widokowa.

     Z jej szczytu można zobaczyć nie tylko panoramę miasteczka z jego licznymi zabytkami, ale również okoliczne wioski i malownicze wzgórza, bryłę wspomnianego pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim oraz pasma Sudetów od Gór Opawskich, za którymi można dostrzec wierzchołek najwyższego szczytu Sudetów Wschodnich - Pradziada, przez Góry Złote z kopułą Śnieżnika w tle, Góry Bardzkie i Góry Sowie, po Masyw Ślęży na północnym zachodzie. Wstęp na wieżę możliwy jest z miejscowym przewodnikiem, który przekazuje wiele ciekawostek na temat jej historii, a także objaśnia panoramę z jej wierzchołka, opowiadając przy okazji o innych ząbkowickich zabytkach. Bilet wstępu można zakupić w pobliskiej Izbie Pamiątek Regionalnych, która sama w sobie stanowi sporą atrakcję.

     I tu właśnie dochodzimy do związków Ząbkowic z bohaterem powieści Mary Shelley, doktorem Frankensteinem. Frankenstein to przedwojenna nazwa miasteczka i zbieżność tej nazwy z nazwiskiem ekscentrycznego doktora nie jest przypadkowa. Inspiracją do napisania przez Angielkę pierwszej powieści grozy był bowiem przechowywany w londyńskiej bibliotece XVII-wieczny druk przedstawiający sensacyjną historię grabarzy z Ząbkowic, oskarżonych o wykorzystywanie ciał osób zmarłych na dżumę do sporządzania trucizny, za pomocą której mieli wywołać w mieście epidemię. Autorka nadała głównemu bohaterowi swojej powieści nazwisko tożsame z nazwą tego niemieckiego wówczas miasteczka.

     Na tej historii opiera się prezentowana w Izbie Pamiątek ekspozycja zatytułowana „Świat Frankensteina”. Składa się z czterech pomieszczeń: sali sądowej, w której zwiedzający wysłuchują opowieści o dziejach Ząbkowic ze szczególnym naciskiem na historię procesu grabarzy, sali Mary Shelley, w której dowiadujemy się o kulisach powstania powieści, sali prezentującej kolejne wydania powieści i jej ekranizacje oraz urządzonego w piwnicy „Laboratorium Frankensteina”.

     Wątek grabarzy i jego związek z doktorem Frankensteinem jest niewątpliwie najbardziej spektakularnym fragmentem muzealnej ekspozycji, ale warto też wejść na piętra Izby Pamiątek i obejrzeć pozostałą część wystawy. Muzeum jest niewielkie, dzięki czemu jego zwiedzanie nie jest nużące, a zgromadzone w nim eksponaty – urozmaicone i bardzo ciekawe. Urodzonych w PRL-u na pewno zainteresuje pomieszczenie z pamiątkami z tego okresu, które odświeżą wspomnienia z dzieciństwa. Znajdziemy tam używane w tym okresie sprzęty, etykiety produktów (któż nie pamięta „kultowych” etykietek z butelek oranżady?), podręczniki szkolne, kartki żywnościowe, osobiste dokumenty i wiele innych drobiazgów. W sali obok zgromadzono stare ryciny z widokami dawnych Ząbkowic i ich budowli. Kolejne pomieszczenie to „salonik mieszczański”, w którym zobaczymy m.in. stare meble, ubrania, sprzęty takie jak gramofon czy radio oraz rozmaite kufry, skrzynie i walizki. Ciekawa jest też wystawa rzemiosła, w której uwagę przykuwają stare maszyny do szycia, ale warto też zwrócić uwagę na cynowe naczynia, prostownice i lokówki do włosów, naczynia apteczne, przybory szewskie oraz wyroby ślusarskie i kowalskie. Na drugim piętrze można zobaczyć znaleziska archeologiczne z ziemi ząbkowickiej, a także kolekcję starych rowerów i nart oraz wystawę ze sprzętem fotograficznym (stare aparaty, wyposażenie ciemni fotograficznej, m.in. powiększalnik, koreksy, butelki po chemikaliach i suszarki do zdjęć). Wystawa geologiczna ukazuje bogactwo mineralne ziemi ząbkowickiej, w tym liczne kamienie szlachetne i półszlachetne. Kolejne pomieszczenie poświęcone jest wspomnieniom i pamiątkom Sybiraków, którzy osiedli po II wojnie światowej w Ząbkowicach i ich okolicy. Osobna sala prezentuje działalność turystyczną w ziemi ząbkowickiej, z kolekcją zdjęć, rajdowych znaczków, plakietek i pieczątek oraz informatorów krajoznawczych. Kolejna sala to wystawa broni i uzbrojenia, z tarczami strzeleckimi, halabardami, fragmentami zbroi, rycerskimi tarczami i kulami armatnimi, ale też wojskowymi manierkami i maskami przeciwgazowymi. Ostatnie pomieszczenie to kolekcja etnograficzna obejmująca ludowe stroje, meble i obrazki, ale też sprzęt gospodarstwa domowego taki jak pralki, warsztat tkacki, żelazka, lampy naftowe, naczynia, butelki i syfony na wodę gazowaną.  

     Praktyczne informacje o możliwości zwiedzania można znaleźć na stronie internetowej www.krzywawieza.eu.

     Zwiedzając Krzywą Wieżę i muzeum, nie sposób przeoczyć stojącego pomiędzy nimi parafialnego kościoła św. Anny. Jak podają kroniki, ząbkowicka fara została ufundowana przez samego króla czeskiego Karola IV, w miejscu starszej świątyni zniszczonej przez pożar. Budowla została ukończona w 1413 roku. Świątynię częściowo zniszczyli husyci, ale do 1453 roku została odbudowana, zatem jej zasadnicza bryła pochodzi w całości z XV wieku. W późniejszych stuleciach dobudowano do niej zakrystię, kruchty oraz boczne kaplice. We wnętrzu warto zwrócić uwagę na różnorodne gotyckie sklepienia z ozdobnymi zwornikami, barokowy ołtarz główny z obrazem przedstawiającym św. Annę z Marią i Dzieciątkiem Jezus autorstwa pochodzącego z Antwerpii malarza Johanna Claessensa, manierystyczną ambonę z rzeźbionymi w alabastrze scenami z historii Zbawienia i z intrygującą grupą rzeźbiarską na podporze, przedstawiającą niesionego za włosy przez anioła proroka Habakuka, gotycką figurę św. Anny Samotrzeć w kaplicy św. Anny, również gotycką Pietę w kaplicy mariackiej, XIX-wieczne witraże w prezbiterium oraz barokowe obrazy drogi krzyżowej pochodzące prawdopodobnie z kręgu Michaela Willmanna. Cennym zespołem zabytków są też renesansowe i barokowe epitafia szlacheckie i mieszczańskie. Dużą ciekawostką jest umieszczone na ścianie kaplicy św. Anny niewielkie epitafium upamiętniające Urszulę Chłapowską, matkę polskiego generała, uczestnika wojen napoleońskich i powstania listopadowego Dezyderego Chłapowskiego, która zmarła w Ząbkowicach w 1796 roku, prawdopodobnie w drodze do jednego z uzdrowisk w ziemi kłodzkiej. Bardzo cenną pamiątką historyczną jest znajdujący się w kaplicy Kauffunga pomnik nagrobny księcia ziębickiego Karola I Podiebrada, budowniczego renesansowego zamku w Ząbkowicach, oraz jego żony Anny, księżniczki żagańskiej. W tej samej kaplicy znajduje się epitafium rycerza Sigismunda von Kauffunga, syna jednego z najbardziej znanych na Śląsku i w hrabstwie kłodzkim rycerzy-rabusiów. Był on właścicielem domu, który obecnie mieści Izbę Pamiątek Regionalnych. Spośród epitafiów na zewnętrznych ścianach kościoła najczęściej wymienia się wmurowane w przyporę zakrystii epitafium Wita Stosza Młodszego, wnuka twórcy słynnego krakowskiego ołtarza Mariackiego. Zmarł w Ząbkowicach, prawdopodobnie w czasie pobytu „biznesowego”, gdy próbował odzyskać pieniądze zainwestowane przez dziadka w kopalnie w niedalekim Złotym Stoku.

     Opuściwszy kościół i muzeum, warto przejść się do stojącego nieopodal ząbkowickiego zamku. Dziś w większości zrujnowany, w przeszłości był częścią linii warowni broniących od południa granicy księstwa świdnicko-jaworskiego, budowanych pod koniec XIII wieku przez księcia Bolka I. Po wygaśnięciu lokalnej linii Piastów, zamek był kolejno własnością różnych czeskich możnowładców, a ostatecznie, razem z całym księstwem ziębickim, zakupił ją Jerzy z Podiebradów, który w 1458 roku został królem Czech. Potomkowie króla władali Ząbkowicami przez kolejnych 110 lat. W 1524 roku Karol, wnuk Jerzego, na resztkach gotyckich murów (w 1468 mroku zamek został zburzony w czasie walk sprzyjającego husytom husyckiego króla z katolicką opozycją) zaczął budować renesansową rezydencję, zatrudniając m.in. architekta przebudowującego zamek na praskich Hradczanach. W ten sposób powstał pierwszy renesansowy zamek na Śląsku. Przedsięwzięcie okazało się jednak przekraczać możliwości finansowe księstwa i budowla nigdy nie została ukończona, a potomkowie Karola musieli ją zastawiać. Zamek stopniowo niszczał, a jego los przypieczętowała wojna 30-letnia. Ostatecznie został opuszczony w XVIII wieku. W dwudziestoleciu międzywojennym część budowli zaadaptowano na muzeum regionalne i schronisko młodzieżowe, a na dziedzińcu odbywały się imprezy kulturalne. Po II wojnie światowej muzeum zostało zlikwidowane, a zbiory uległy rozproszeniu. Od tej pory zamek pozostaje trwałą ruiną. Obecnie trwają w nim prace remontowe, warto jednak przespacerować się wokół budowli parkiem, który powstał w miejscu danych fortyfikacji i zwrócić uwagę na wieńczące mury renesansowe attyki, wykusze oraz wieżę bramną z tablicą ozdobioną herbem fundatora zamku, księcia Karola I Podiebradowicza.

     Oprócz tych najbardziej znanych atrakcji, Ząbkowice mogą pochwalić się prawie trzydziestoma innymi zabytkami, szlakiem których prowadzi Miejska Trasa Turystyczna. Te pozostawmy jednak na kolejną wycieczkę.

Katarzyna Potocka-Brygier
 

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl