Smak i klimat Sudetów na wrocławskim EkoJarmarku
Święta Wielkiej Nocy tuż, tuż... Pomijając spór o wyższość Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia, toczony od czasów prof. Jana Tadeusza Stanisławskiego, może warto zainteresować się odpowiednią ich oprawą i być może, zamiast „prawdziwej” białej kiełbasy „z szynki” kosztującej w markecie nieco ponad cztery złote za kilogram, postawić na stole coś naprawdę wartościowego? A na dodatek na gustownej zastawie i w pełnym zdrowiu?
We Wrocławiu trwa wiosenny EkoJarmark. Odwiedziliśmy go, szukając produktów i firm, które pochodzą z Sudetów. Nasze poszukiwania zakończyły się sukcesem i oto możemy przedstawić Wam kilka ciekawych ofert, które znajdziecie w gustownych budkach, ustawionych na ul. Szewskiej, na placu koło kościoła św. Marii Magdaleny.
Zacznijmy od urody, wszak fajnie jest dobrze wyglądać podczas świąt, nie tylko przy wielkanocnym stole, ale również podczas odwiedzin u rodziny. Z Kamiennej Góry przyjechały do Wrocławia Trawiaste, oparte na naturalnych składnikach roślinne produkty pielęgnacyjne. Wśród całej gamy buteleczek, słoiczków i flakoników znajdziemy szampony, pyszne kremy odżywcze, szminki do ust z buraka, peelingi, czy żele do mycia zębów (np. z żyworódki). Wszystkie wytwarzane na bazie surowych soków z ziół, owoców i warzyw, w połączeniu z tłoczonymi na zimno olejami i masłami z roślinnych pestek. Po takich kosmetykach musi być pięknie!
Piękni (i zawsze młodzi, przynajmniej duchem), postawmy na stole coś gustownego. Bolesławiecka ceramika znana była od wieków, nie tylko na lokalnych, ale i europejskich stołach. Najbardziej charakterystyczne i rozpoznawalne wydają się dzisiaj wyroby w biało-niebieskich odcieniach. Produkują ją m.in. Irena i Krzysztof Michalczukowie, którzy do Wrocławia przyjechali z Brzeźnika koło Bolesławca, gdzie prowadzą Ceramikę Artystyczną „Irena”. Na ich stoisku znajdziemy cały przekrój ceramicznych naczyń, które świetnie wyglądać będą w naszych mieszkaniach. Są również wielkanocne drobiazgi, jak miniaturowe zajączki, czy pięknie zdobione ceramiczne jajeczka.
Gdy już mamy na czym jeść, sięgnijmy po kulinaria. Od wielu lat w Łomnicy koło Jeleniej Góry, w Gospodarstwie Ekologicznym „Kozia Łąka” można nabyć sery. Sery niezwykłe, bo każdy, kto ich spróbuje, to już na pewno nie będzie gustował w tanich wyrobach seropodobnych z supermarketów. Sery wytwarzane są na miejscu i są to tradycyjne sery kozie produkowane na bazie kilkudziesięcioletnich receptur. Wpisane są na Listę Produktów Tradycyjnych, co już samo w sobie jest dobrą rekomendacją. Warto zapamiętać ten adres, bo gospodarstwo można odwiedzić, serów spróbować (również we Wrocławiu, na EkoJarmarku), a nawet spróbować swych sił w serowarskich warsztatach.
Na wrocławskim EkoJarmarku udało nam się spotkać z właścicielami dwóch pasiek. Gospodarstwo Pasieczne Kurpiel z Wambierzyc ma długą, sięgającą lat 60-tych ubiegłego wieku historię. Wytwarzane przez Bogumiłę i Arkadiusza Kurpielów miody cenione są nie tylko przez mieszkańców ziemi kłodzkiej i przybywających do nich turystów. Na stoisku dowiemy się też, jak zrobić miodową nalewkę, propolisowe mleko, czy maść nadającą się doskonale na trudno gojące się rany oparzeniowe. Z kolei Pasieka Wędrowna Zdzisława i Teresy Robaków nie ma swej stałej siedziby w Sudetach, ale jej wędrowanie bardzo często kończy się na sudeckich łąkach i polach, skąd pszczoły pracowicie zbierają nektar. Do grona najlepszych miodów państwa Robaków należą: rzepakowy, lipowy, wielokwiatowy, gryczany, wrzosowy, nawłoci owy i spadziowy. Naprawdę jest w czym wybierać.
Z Gór Bystrzyckich, z uroczo położonej Poręby, przyjechała do Wrocławia pani Zofia Kowalczyk, która oferuje różnego rodzaju naturalne koncentraty, np. z kaliny leśnej, kwiatu bzu czarnego, czy suszone płatki oraz owoce dzikiej róży. Produkty do swych wyrobów pani Zofia zbiera przede wszystkim na Jagodnej, ale nie jest to tak proste, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka zajęcie. Bo na przykład warto wiedzieć, że lecznicze właściwości pokrzywy zawarte są tylko w trzech najwyżej położonych listkach, a to i tak zbieranych do określonej w terenie wysokości. Warto skorzystać z wiedzy pani Zofii i porozmawiać z nią o tym, jak dbać o swoje zdrowie.
I na koniec stoisko, które ma swą intrygującą nazwę: W Starej Rzeźni. Wbrew pozorom nie jest to kram mięsno-wędliniarski, a swą nazwę zawdzięcza dawnemu przeznaczeniu budynku przy ul. Szewskiej 63, w którym kiedyś mieściła się rzeźnia. Dzisiaj jest tam sklep, który oferuje regionalną żywność, taką jak naturalne soki, przetwory owocowo-warzywne, sery, wędliny, mąki, pieczywo, a także wyroby rękodzielnicze regionalnych twórców, rzemieślników i artystów.