Solidarność Polsko-Czechosłowacka: Przełęcz Karpowska

Ahoj!

     Serdecznie witam u Anity (sic!), bo tak właśnie omianowany był Černý kout i słupek graniczny, przy którym właśnie stoisz. Miejsce to jest o tyle historyczne, że właśnie tutaj miał miejsce ostatni przerzut wydawnictw niezależnych i... ludzi. A było to w 18 listopada 1989 roku, czyli w drugim dniu „Aksamitnej Rewolucji”, choć tego jeszcze wówczas nie wiedzieliśmy.

     Przyszliśmy o wyznaczonej godzinie. Na punkt. Koledzy ze Zlina (a wówczas jeszcze Gottwaldova), Mirek Odložil i Ladio Trlida byli trochę zaniepokojeni dużą ilością turystów w Javorniku i na szlakach dojściowych do granicy. A tu nasze spotkanie przedłużało się niemiłosiernie, bo... telewizja ma swoje prawa.

     Tak, tak... Grzesiek Braun, jakby przeczuwając, że być może to już ostatnia okazja na sfilmowanie przerzutu postanowił uwiecznić „kurierów Rychlebskych hor”. Zwłaszcza, że ten przerzut nie był do końca rutynowy. We Wrocławiu cały czas ukrywał się jeszcze Standa Devaty, a tu dwóch młodych anarchistów: „Długi” (Robert Prus) i „Patyczak” (Grzegorz Kmita) wybrało się przez „zieloną granicę” do Brna demonstrować w obronie uwięzionego Petra Cibulki. Jeszcze jakieś drobiazgi dla Standy. Jeszcze pożegnalny wspólny kadr. Łyk... coli (!) i marsz zaśnieżoną ścieżką w kierunku Zalesi.

     Wiadomość o problemach przerzutowców i aresztowaniu anarchistów już czekała na mnie w domu rodziców w Ząbkowicach Śląskich. Grzegorz w tym czasie gnał do telewizji, co by upublicznić gorący materiał z ostatnich minut przed aresztowaniem. Wyemitowały go wszystkie programy informacyjne, a najdłuższe ujęcia „poszły” w słynącym z zabójczego tempa „Telekspressie”.

     Rzecz jasna wyznawcy spiskowej teorii dziejów odtrąbili wszem wobec i każdemu z osobna, ze cała akcja była ukartowana, ze młodzi ludzie zostali wystawieni i takie tam różne pierdoły. A nam naprawdę nie było do śmiechu. Aresztowano naszych przyjaciół. Inni, którzy zaufali nam, że wydawnictwa i kasety, jakie zakupili w trakcie wrocławskiego Festiwalu Niezależnej Kultury Czeskiej i Słowackiej, bezpiecznie do nich dotrą, nigdy ich nie otrzymali... 

     Mijały dni. Občanské Forum już było partnerem do rozmów dla przerażonego reżimu a młodzieńcy cały czas siedzieli w ostrawskim areszcie raczeni przez strażników bredniami, że hałas dochodzący zza murów, to okrzyki rozradowanych kibiców. Wreszcie „Długi” nie wytrzymał i odpalił, że zna terminarz rozgrywek ligi czechosłowackiej i wie, że Banik nie rozgrywa meczów dzień po dniu i to wciąż na własnym stadionie.

     Polacy przesiedzieli w areszcie do 15 grudnia (!), czyli bez mała miesiąc. Jako współwinny ich problemów, udałem się do Cieszyna. Wymizerowani anarchiści odzyskali wigor dopiero przy suto zastawionym stole u Jurka Kronholda, a odpowiednio dozowane kondensaty na tyle wzmogły elokwencje naszych bohaterów, ze opowieściom do bladego świtu końca nie było. Ciekawe, dlaczego ja tych wyznań nie notowałem...

     A właśnie dla rzeczy porządku. Wspomniałem o Standzie Devatym. Do Pragi wrócił on 10 grudnia. W Dzień Praw Człowieka. W dzień, w którym ogłoszono amnestię. Mógł wracać z honorami przez przejście Kudowa – Náchod, ale jako pryncypialny antyreżimowiec wybrał wariant przez... zieloną granicę, czyli tak jak trafił do Polski. Z tym, że w drogę powrotną wybrał się już nie przez Kowadło, ale rejon Bartnicy. Czekaliśmy na niego w Rožmitalu i ściśnięci jak śledzie w beczce ruszyliśmy górskimi drogami do Pragi. Tylko dlaczego przez Liberec... Na Vaclavaku tłum skandował „GDZIE JEST STANDA”, a ten spokojnie goląc się w mieszkaniu lvana Lampera machał ręką do telewizora i odparł „ja sem tadi”.

     Hmmm, a miało być o organizacji przerzutów. Ale tak to bywa jak człek „gadaczem sudeckim” jest. O tych sprawach poczytasz w innym miejscu. Warto. Zapewniam. A na razie cześć i wielu miłych wrażeń życzę.

Wasz przewodnik Mietek „Dučin” Piotrowski
[Tekst i zdjęcie z tablicy na Przełęczy Karpowskiej]

 


Zobacz także:
Solidarność Polsko-Czechosłowacka: Borówkowa 
Szlak Kurierów Solidarności w Górach Złotych 

 

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl