Święto Niepodległości w Głuchołazach

     11 listopada jest dniem szczególnym w życiu każdego Polaka. Tego dnia, w 1918 roku nasz kraj odzyskał niepodległość, po 123 latach niewoli. Z tej okazji, co roku odbywa się wiele imprez o wydźwięku patriotycznym, koncertów, akademii, imprez sportowych, czy po prostu spotkań w gronie przyjaciół i znajomych. Nie inaczej było w Głuchołazach, gdzie 10 listopada, w ośrodku wypoczynkowym "Czerwony Kozioł" odbyło się spotkanie dla mieszkańców miasta, a w weekend spotkanie osób zaprzyjaźnionych z ośrodkiem i przede wszystkim, związanych ze sobą zamiłowaniem do turystyki i regionu.

     Marek Duda, właściciel "Czerwonego Kozła" przygotował dla uczestników spokania ciekawy  program, którego głównym założeniem było poznanie atrakcji Głuchołaz. Najpierw o miejscach godnych odwiedzenia opowiedział Wojciech Radliński, a później w towarzystwie przewodnika grupa zwiedziła centrum miasta, włącznie z wejściem na punkt widokowy na Wieży Bramy Górnej. Pogoda tego dnia była wyśmienita, więc i wrażenia ze spaceru nader pozytywne (zobacz: Spacerem po Głuchołazach).

     Dużą niespodzianką była część patriotyczna. Gospodarz zaprezentował w formie wystawy oryginalne dokumenty z czasów I wojny światowej. Uzupełnieniem były kopie dzieł Stefana Norblina, polskiego artysty plastyka, znanego między innymi z serii plakatów reklamujących walory niepodległego po latach niewoli kraju. Całość przedstawiała się niezwykle efektownie, a okraszona opowieścią historyka, pasjonata dziejów ziemi prudnickiej i turysty Franciszka Dendewicza, stała się barwną oprawą wieczoru.

     Oryginalne dokumenty, wśród których znalazły się odezwy wzywające Polaków do powołania własnego wojska pod rządami zaborcy, obwieszczenia urzędowe, czy nakaz oddania koni wojsku, zainteresowały zwiedzających wystawę. Zachwycające w nich jest to, że Ilustrują trudne czasy rodzenia się naszej państwowości, a jednocześnie przekazują wiedzę o życiu zwykłych ludzi. Na przykład obwieszczenie o zastrzeleniu mieszkańca Dąbrowy Górniczej, którego jedyną winą było przechodzenie przez tory kolejowe. Franciszek Dendewicz wyjaśnił zebranym, że takie strategiczne miejsca były mocno chronione, a okolice Sosnowca, gdzie miało miejsce zdarzenie, to styk zaborów i prawdopodobnie mieszkaniec Dąbrowy Górniczej z zaboru rosyjskiego, nie zrozumiał ostrzegawczego wołania niemieckiego żółnierza, zignorował je i zginął.

     Święto Niepodległości to radosne święto, więc po części patriotycznej nie mogło zabraknąć wesołej biesiady. Ona również, mimo że nastrój był nad wyraz wesoły, miała elementy patriotyczne, bo przy akompaniamencie gitary i skrzypiec jej uczestnicy chóralnie śpiewali pieśni związane z walkami o niepodległość. "Czerwony Kozioł" znany jest ze swej gościnności, więc na stołach nie zabrakło jadła, a kącik zastawiony przywiezionymi przez gości ciastami prezentował się naprawdę godnie. I zakończyć mogę mickiewiczowskim "i ja tam byłem...".

Waldemar Brygier - NaszeSudety.pl
CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl