Trzy dni śląskiego Rembrandta

     O Michaelu Lucasie Leopoldzie Willmannie słyszał z pewnością każdy miłośnik Sudetów. Mimo, że artysta pochowany jest w położonym poza Sudetami Lubiążu, w którym spędził znaczącą część swego życia, jego dzieła znajdują się w kilku innych miejscach, a przede wszystkim w barokowej perle, jaką jest opactwo w Krzeszowie. Dzieła Willmanna znajdują się także we Wrocławiu, można je obejrzeć na przykład na stałej wystawie prezentującej sztukę śląską w Muzeum Narodowym.

     Jeszcze kilka tygodni temu wrocławskie Muzeum Narodowe mogło szczycić się 40 dziełami wielkiego mistrza (część jest wystawiana np. w Muzeum Piastów Śląskich na zamku w Brzegu i od ubiegłego roku w salach zamku Książ). Pod koniec grudnia z Warszawy dotarło kolejnych siedem, które na razie są w depozycie wrocławskiej placówki, ale oddane zostały z myślą o przekazaniu ich w niedalekiej przyszłości na własność. „Oddane” to dobre słowo, bo większość tych obrazów zostało wywiezionych po II wojnie światowej ze Śląska do Warszawy, gdzie spędziły prawie 70 lat. Teraz powróciły na Dolny Śląsk i można je obejrzeć na specjalnej wystawie zorganizowanej w Pawilonie Czterech Kopuł koło Hali Stulecia.

     To było wielkie zaskoczenie dla wrocławskich muzealników. Do tej pory właściwie nie zdarzyło się, by „Warszawa” zaproponowała oddanie dzieł, jakie znajdują się w jej posiadaniu. Wydawało się to tak nieprawdopodobne, że wiele osób uwierzyło dopiero, gdy osiem płócien znalazło się w stolicy Dolnego Śląska. Osiem, bo wraz z „willmannami” przyjechał do Wrocławia jeszcze jeden obraz, który czasami, choć jak uważa Marek Pierzchała z Muzeum Narodowego niesłusznie, przypisywany jest Janowi Krzysztofowi Liszce, pasierbowi Willmanna.

     Na wystawie w Pawilonie Czterech Kopuł pokazanych zostało siedem płócien Willmanna. Są to m.in. trzy okazałe płótna ze scenami pasyjnymi: Upadek Chrystusa pod krzyżem, Chrystus i niewiasty jerozolimskie oraz Przybicie Chrystusa do krzyża, które powstały dla krzeszowskiej, dzisiaj już nieistniejącej kalwarii. Ciekawym jest też obraz Powołanie Mateusza, który pokazuje nam mistrza Willmanna jako świetnego pejzażystę (znanych jest zaledwie kilkanaście jego płócien z pejzażami, z tego zaledwie trzy znajdują się w Polsce). W wielu swych pracach Willmann poruszał tematykę życia Świętej Rodziny, tak jak w Pocałunku Józefa, który również znajduje się na wystawie. Całość dopełniają obrazy: Męczeństwo św. Barbary, namalowane dla opactwa w Lubiążu oraz Święty Mikołaj, dzieło pochodzące z późnego okresu twórczości Willmanna.

      Wystawę dzieł Willmanna będzie można obejrzeć tylko przez trzy dni. Pierwsza okazja będzie już jutro, 6 stycznia, w Święto Trzech Króli, kolejne dwie w najbliższy weekend, a więc 9 i 10 stycznia. We wszystkie te dni Pawilon Czterech Kopuł będzie otwarty dla zwiedzających w godzinach od 12:00 do 16:00. Wstęp wolny. Szczególnie polecamy środę i sobotę, godzinę 13:00, kiedy to będzie można wziąć udział w wykładzie Marka Pierzchały, kuratora wystawy, który opowie o prezentowanych na wystawie dziełach Willmanna. Z kolei w sobotę (9 stycznia) o godzinie 12:00 Sławomir Ortyl zaprasza na zabawę plastyczną, zatytułowaną „Willmannowe opowieści”.

Waldemar Brygier – NaszeSudety.pl
CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl