Wrocławski „Twój Vincent” bez Oscara

  • Fot. Waldemar Brygier

    Fot. Waldemar Brygier

  • Fot. Małgorzata Urlich-Kornacka

    Fot. Małgorzata Urlich-Kornacka

  • Fot. Małgorzata Urlich-Kornacka

    Fot. Małgorzata Urlich-Kornacka

     Dzisiaj w nocy okazało się, że kręcony m.in. we Wrocławiu film „Twój Vincent”, nie otrzymał Oskara. Już sama nominacja to dużo, ale my oczywiście wierzymy w to, że film zasłużył na więcej. I właśnie z tej okazji, w oczekiwaniu na werdykt jury, Centrum Technologii Audiowizualnych postanowiło otworzyć swoje drzwi i zdradzić wrocławianom, jak powstawał film. Oprowadzania podjął się sam dyrektor dr Robert Banasiak. 

     Na początek mogliśmy zobaczyć pomieszczenia, w których malowane były obrazy wykorzystane w filmie. „Twój Vincent” jest bowiem pierwszym w historii pełnometrażowym filmem stworzonym w pełni techniką malarską. Najpierw kręcono zdjęcia z udziałem aktorów (główną rolę Vincenta zagrał Dolnoślązak – Robert Gulaczyk z Legnicy), następnie wyświetlano na płótnie pojedyncze kadry, które artyści klatka po klatce odmalowywali, by stworzyć ujęcie. Oznacza to, że każdy gest, każde zamknięcie powiek, każdy ruch głową to namalowany osobny obraz. Aby mogła powstać 1 sekunda filmu, potrzebnych było około 12 obrazów. A powstawały one w malutkich pomieszczeniach – „studiach”. 

     W CeTA pozostawiono na pamiątkę 10 takich „pracowni”, w tym jedną, w której malowała wrocławianka Karolina Belczyk. W sumie nad obrazami do filmu pracowało 120 malarzy z kilkunastu krajów świata. A ponieważ obrazy powstawały we Wrocławiu, w Gdańsku, w Londynie i w Atenach, ważne było, aby artyści mieli takie same warunki – przede wszystkim takie same światło no i pomoc technologiczną: ekran komputerowy, na którym można było przybliżyć detale i zobaczyć dokładnie efekty swojej pracy lub szczegół, który trzeba było namalować. 

     Nie było to zadanie łatwe: malować kilkanaście godzin dziennie przez ponad 2 lata – tytaniczna praca i nie lada wyzwanie, któremu nie sprostali wszyscy artyści (nie wszyscy dotrwali do końca). Namalowano ok. 65 tysięcy obrazów, z których 62 450 znalazło się w filmie. Obrazy były malowane farbami olejnymi (nomen omen o nazwie „van Gogh”). Aby ułatwić sobie pracę, artyści dodawali do farb olejek goździkowy: farba schła wolniej i można było po zrobieniu zdjęcia przemalować np. mrugnięcie powiek bez konieczności malowania całego obrazu od początku. 

     We wrocławskim CeTA odbył się również casting – wybierano malarzy, którzy potrafili kopiować postaci i pejzaże Vincenta van Gogha. Tak się bowiem składa, że malował on w swoim życiu tylko rzeczy, które sam widział lub znał. Wszystkie obrazy złożyły się właśnie na jego życie. Tę zależność odkryła reżyserka Dorota Kobiela. 

    Początkowo miała to być krótka animacja, ale fascynacja życiem i twórczością malarza była tak duża, że przerodziła się w ogromne przedsięwzięcie. Wraz z mężem Hugh Welchmanem – producentem filmowym postanowiła stworzyć coś wyjątkowego. I udało się. Film „Twój Vincent” został sprzedany do 130 krajów świata i zarobił do tej pory 30 mln dolarów. Miasto Wrocław jest obok CeTA koproducentem filmu, dlatego otrzymało w zamian 48 obrazów malowanych na potrzeby filmu. Są one obecnie do zobaczenia w Galerii Dolnośląskiego Centrum Filmowego (ul. Piłsudskiego 64a), w  Centrum Innowacji „Przejście” w Przejściu Świdnickim oraz w CeTA (ul. Wystawowa 1). Zapraszamy do obejrzenia filmu, wystaw, a także do odwiedzenia krasnala Vincenta (pisaliśmy o nim w artykule "Wrocław ma krasnala Vincenta", który pracuje przy sztaludze przed Strefą Klutury Wrocław (ul. Świdnicka 8).

Małgorzata Urlich-Kornacka - NaszeSudety

 

CMS by Quick.Cms| Projekt: StudioStrona.pl