Wyciągi towarowe w Karkonoszach
Fot. Tomáš Kučera, MF DNES
Fot. Tomáš Kučera, MF DNES
Fot. Tomáš Kučera, MF DNES
Fot. Tomáš Kučera, MF DNES
Najwięcej towarowych wyciągów w Karkonoszach powstało po II wojnie światowej. Dzisiaj dobiegają już kresu swego życia i możliwe, że za kilka lat nie będzie już ani jednego. Tradycje używania wyciągów do transportu towarów sięgają daleko dalej niż czas, w którym zaczęto używać silników motorowych.
Elektryczny silnik zaskakuje za pierwszym razem. Jiří Strnad sprzed swojego domu, wysoko na zboczu doliny Kotelskiego potoku w Dolnym Dvoře koło Vrchlabí z uwagą obserwuje, jak od dna doliny zbliża się do niego, zawieszona na linie platforma. Wciąż jest to najlepszy sposób, w jaki na wysokość 800 metrów npm można dostarczyć zakupy. Do jego domu nie wiedzie żadna przejezdna dla samochodów droga.
- Wyciąg skonstruowałem trzydzieści lat temu. Nie chciałem nosić cegieł na własnych plecach. Nie ma do domu dobrego dojazdu, a potrzebowałem zrobić remont, dlatego próbowałem ułatwić sobie życie - wspomina siedemdziesięcioletni dziś góral. Jego wyciąg należy do kilku ostatnich, które w Karkonoszach służą głównie do zaopatrywania górskich chałup lub do przewozu nart.
Podobnych konstrukcji istnieje we wschodniej części Karkonoszy zaledwie dziesięć. Wyciągi zaopatrzeniowe w prywatnych chałupach prawie zanikły, a te które jeszcze działają są wyjątkami i nadają się raczej do muzeum. Często transportowały platformy z towarem zaledwie metr nad ziemią, a czasami ciągnęły nawet wózek po ziemi. Ich znalezienie nie jest dzisiaj łatwe, nie ma żadnej ewidencji, nie były też konstrukcjami produkowanymi seryjnie. Zachowały się jedynie w stromych dolinach, gdzie wciąż jeszcze są potrzebne.
Prawdopodobnie nigdy nie trafią na mapy, gdzie mogłyby zostać oznaczone jako zabytki techniki lub ciekawe miejsca. Prawdopodobnie też za kilka, kilkanaście lat nie pozostanie po nich już żaden slad. A szkoda...
Waldemar Brygier - NaszeSudety.pl na podstawie: Tomáš Kučera - idnes.cz