Z dzieckiem do teatru - świadomie
Należę do osób, które podejmując decyzję dotyczącą skorzystania z jakiegoś rodzaju usług czy dokonania zakupu zastanawiają się, badają temat, czytają opis - nazwijmy to umownie - produktu, a w razie wątpliwości zasięgają porady, sprawdzają opinie (chociaż nie zawsze jestem w stanie odsiać te mniej wiarygodne), konsultują. Oczywiście, nie sprawdzam każdorazowo forów internetowych w celu znalezienia ocen przedmiotów mojego zainteresowania; ale jeśli chcę odwiedzić jakieś nowe miejsce lub wziąć udział w przedsięwzięciu, o którym niewiele wiem - wolę się najpierw dowiedzieć, zapytać, przeczytać.
O "Mirażach. Baśniach Ludów Wschodu" również przeczytałam informacje konieczne do tego, żeby zadecydować, czy wziąć ze sobą na przedstawienie swoje dzieci. Szkoda, że nie wszyscy opiekunowie tę chwilę poświęcili, a jeśli to zrobili, to niekoniecznie wyciągnęli właściwe wnioski.
Jeżeli widzę na stronie Teatru informację, że spektakl jest przeznaczony dla dzieci powyżej szóstego roku życia, nie zabieram tam maluszka. Na widowni były dzieci dużo młodsze; niektóre z nich bały się przenikliwych dźwięków (a tych w przedstawieniu nie brakuje), wielokrotnie prosiły o wyjaśnienie, co się na scenie dzieje (przekaz opiera się na metaforach, które moim zdaniem nawet dla sześciolatka są momentami jeszcze zbyt zawiłe), a przede wszystkim zwyczajnie nie wytrzymywały czasu trwania spektaklu. W części warsztatowej też ciężko było wziąć udział trzylatkom, które nie chciały oderwać się od mam, a nawet czterolatkowi, który zawrócił ze sceny z płaczem, ponieważ nie zapamiętał przydzielonej mu liczby.
Kolejny ważny punkt, który sprawdzam zawsze, zanim dokonam rezerwacji, a jest to ujęte na stronie z repertuarem - czas trwania przedstawienia. Jeżeli czytam, że spektakl trwa 150 minut, z czego pierwszych 80 jest BEZ PRZERWY (przerwa pojawia się dopiero przed częścią warsztatową), to jestem w stanie przewidzieć, że żadne z moich dzieci, nawet to starsze, nie wytrzyma, nawet mimo bycia częstym bywalcem spektakli.
Nie zaniedbano również zamieszczenia informacji o wykorzystaniu dymu scenicznego - ten aspekt również należy uwzględnić, zwłaszcza jeśli chce się ze swoim dzieckiem wejść na scenę (a w tym przedstawieniu jest taka możliwość). Jeżeli komuś przeszkadza dym sceniczny lub obawia się jego toksyczności, powinien się zorientować zanim przedstawienie będzie już w toku. Wszystkie te informacje są zawarte na stronie Wrocławskiego Teatru Lalek, tak by opiekunowie mogli dopasować wybór przedstawienia do chęci, możliwości i wieku dziecka.
Szanowni Rodzice! Czytacie skład produktów spożywczych, żeby nie zaszkodzić własnym dzieciom - czytajcie również opisy przedstawień, jeśli macie obawy, że coś się dla Waszych pociech nie nadaje. Oferta Wrocławskiego Teatru Lalek jest przebogata i warto z niej korzystać. Spójrzmy jednak na etymologię tego słowa - aby to korzystanie było korzystne, musimy wybierać świadomie.
Pozwoliłam sobie - z niekorzyścią dla recenzji jako takiej - na przykładzie "Miraży" napisać o bolączkach, które nie pierwszy raz mnie trapią. Na spektaklu byłam tym razem bez dzieci i po obejrzeniu stwierdzam, że była to słuszna decyzja. Za dwa-trzy lata chętnie je nań zabiorę, o ile będzie jeszcze grany.
Jedno muszę napisać koniecznie już teraz: scena snu o zwierzętach, które uciekają przed człowiekiem zasługuje na to, by być odrębnym przedstawieniem.