List w butelce ukryty w Starej Kopalni
List w butelce ukryty w Starej Kopalni w Wałbrzychu. Butelkę z listem odnaleziono już kilka miesięcy temu. Kierownictwo Starej Kopalni postanowiło jednak nie nadawać sprawie rozgłosu, do czasu wyjaśnienia, czy nie jest to przypadkiem jakiś żart. Odkrycia dokonano w trakcie remontu budynku nr 6, czyli obecnej restauracji przed szybem Sobótka. W ścianie przy jednym z okien obiektu zamurowana była półlitrowa butelka z charakterystycznym zamknięciem na drucie. W butelce była zwinięta niewielka kartka szarego papieru, a na niej tekst napisany ręcznie ołówkiem w języku niemieckim.
Sprawą zajął się Krzysztof Zaremba, pracownik działu przemysłu i techniki Starej Kopalni w Wałbrzychu. Tekst listu został przetłumaczony na język polski. Dzięki temu jego autor przestał być anonimowy. Oto pełna treść listu: „Nazywam się Alexander Szczes, urodzony 17.07.1889 w Biedrzychowicach okręg Prudnik Górny Śląsk, zamieszkały w Kromołowie okręg Prudnik 10/9. Zostawiam ten dokument i zaświadczam, że pracowałem tutaj jako murarz w roku 1932. W czasie wojny światowej od 13.01.1915 do 14.12.1918 jako muzyk. Proszę po odnalezieniu tego listu powiadomić członków mojej rodziny. Moja żona Augustine, z domu Solloch również z Kromołowa, moje dzieci Max, Hedwig (Jadwiga), Johann, Romuald, Adolf, Marie, Agnes (Agnieszka) i Anne. W kolejności Max – 21 lat - Anne 3 lata. To są ciężkie gospodarcze i polityczne czasy. Proszę zawiadomić wspomnianych członków rodziny o tym znalezisku. Podmajstrzym był Wlodasch! Firma Industrie-Bau Lenz und Hautgesitz Gliwice Górny Śląsk. Z pozdrowieniami kreśli się Aleksander Szczes Kromołów G/Śl”. Pracownicy Starej Kopalni spełnili prośbę autora listu i dotarli do jego rodziny. Nie było to jednak proste.
– Po wielu próbach w końcu udało się odnaleźć bliską rodzinę pana Szczesa i nawiązać kontakt z panią Gizelą Pelką z Kromołowa, dawniej Kramelau na Opolszczyźnie. Jest prawnuczką autora listu i córką córki jego najstarszego syna – Maxa, którego Alexander Szczes wymienia w liście – mówi Krzysztof Zaremba ze Starej Kopalni w Wałbrzychu. – Pani Gizela ucieszyła się z informacji o znalezieniu listu jej pradziadka. Przesłała nam również dwa jego zdjęcia. Jedno to fotografia portretowa, a na drugim Aleksander Szczes trzyma swoją prawnuczkę Gizelę na rękach, krótko po jej urodzeniu.
Alexander Szczes umarł w 1971 r. i został pochowany w Kromołowie. List pracownika firmy z Gliwic, który na początku lat 30. XX wieku był zatrudniony przy rozbudowie wałbrzyskiej kopalni, zostanie teraz dobrze zabezpieczony. Następnie zostanie wyeksponowany w budynku nr 6, którego mury skrywały go od 1932 r. Nie jest to pierwsze tego typu znalezisko dokonane na terenie Wałbrzycha w ostatnich latach. W listopadzie 2013 r. robotnicy remontujący dach ratusza znaleźli w więźbie butelkę po piwie, a w niej list z 1903 r. Jego autorami było sześciu niemieckich dekarzy, którzy remontowali dach ratusza na początku XX w. Wszyscy byli mieszkańcami Wałbrzycha. Pochwalili się, że za wykonanie remontu dachu zapłacono im po 30 marek. Napisali również: „Na zwieńczenie pracy wypiliśmy żytniówkę”.